Ambasador w Izraelu Marek Magierowski został we wtorek zaatakowany fizycznie i słownie przez mężczyznę przed budynkiem polskiej placówki dyplomatycznej w Tel Awiwie. Napastnik został zatrzymany. - Liczymy na podjęcie odpowiednich kroków, mających na celu ukaranie winnych - powiedziała rzeczniczka polskiego MSZ Ewa Suwara. - Wierzę, że ten odosobniony incydent nie przesłoni tego, co pozytywne w relacjach izraelsko-polskich - podkreśliła ambasador Izraela w Polsce Anna Azari.
Sprawa została zgłoszona policji oraz MSZ Izraela.
Reporterowi "Faktów" TVN Krzysztofowi Skórzyńskiemu udało się nieoficjalnie dotrzeć do informacji ze źródeł MSZ o tym, jak wyglądać miał atak. Z relacji wynika, że napastnik pojawił się przed głównym wejściem ambasady około godziny 12.30 czasu lokalnego. Podszedł do niego strażnik, który zapytał po angielsku, czy ma umówioną wizytę. Mężczyzna odpowiedział, że nie mówi w tym języku, pomogła mu stojąca obok kobieta. Chciał porozmawiać z kimś z ambasady o 'polskim antysemityzmie'. Strażnik poprosił, by zaczekał parę minut, bo w tym czasie musiał zająć się osobami, które miały umówioną wizytę. Według tej relacji, kiedy Magierowski około 12.45 wychodził z ambasady, zobaczył przy bramie około 60-letniego mężczyznę. On sam poszedł na parking, wsiadł do samochodu, w którym czekał na niego kierowca i opuścił teren ambasady. 100 metrów dalej przy aucie pojawił się ten sam mężczyzna. Kierowca zatrąbił, jednak mężczyzna nie zareagował. Niewiele później odwrócił się i mocno uderzył pięścią w dach. Następnie zbliżył się do drzwi po stronie ambasadora, gwałtownie je otworzył i dwa razy na niego splunął, krzycząc i przeklinając po hebrajsku.
Według Magierowskiego napastnik używał słowa "polani", ale jak przyznaje, był zbyt zszokowany, by zrozumieć resztę.
Ambasadorowi udało się zrobić napastnikowi zdjęcia telefonem komórkowym. Pomogły policji w ujęciu 65-letniego mężczyzny już około 1,5 godziny później. Decyzją sądu został umieszczony w areszcie domowym i ma zakaz zbliżania się do polskiej ambasady w Tel Awiwie przez 30 dni.
David Johan, prawnik zatrzymanego, tłumaczył w rozmowie z Reutersem, że jego klient nie został w środę przyjęty w polskiej ambasadzie, gdzie - według jego relacji - chciał uzyskać informacje na temat restytucji mienia. Podkreślił, że nie działał z premedytacją. - Mój klient szedł ulicą, a samochód ambasady na niego zatrąbił. Przeprosił w czasie przesłuchania. Powiedział, że nie wiedział nawet, że to był sam ambasador - dodał.
MSZ: doceniamy sprawne działanie policji izraelskiej
Rzeczniczka polskiego MSZ Ewa Suwara w rozmowie z TVN24 przekazała, że ambasadorowi nic się nie stało, a polskie władze "doceniają sprawne działanie izraelskiej policji", która szybko zatrzymała napastnika.
Zaapelowała do izraelskich władz o "zapewnienie należytej ochrony polskich dyplomatów". - Liczymy na podjęcie odpowiednich kroków, mających na celu ukaranie winnych tego incydentu - powiedziała.
Rzecznik dodała, że trwa w tej chwili dochodzenie, polska placówka podjęła działania, a do MSZ wezwano ambasador Izraela w Polsce Annę Azari.
Suwara wyjaśniła, że celem spotkania z ambasador Azari było przekazanie stanowiska Polski dotyczącego incydentu.
- Nasze stanowisko jest jednoznaczne: wyrażamy ubolewanie, że incydent miał miejsce i apelujemy do strony izraelskiej o zabezpieczenie życia, dobra polskich dyplomatów zgodnie z obowiązującym prawem międzynarodowym i prosimy o jak najszybsze wyjaśnienie sytuacji, która miała miejsce w dniu wczorajszym i przedstawienia nam informacji na ten temat - powiedziała rzeczniczka MSZ.
Jak relacjonowała, ambasador Azari przedstawiła słownie stanowisko izraelskiego MSZ i wyraziła ubolewanie, że taki incydent miał miejsce.
Stanowcze potępienie
W oświadczeniu opublikowanym na profilu ambasady Izraela w Polsce na Twitterze Anna Azari napisała, że z przykrością dowiedziała się o wtorkowym zdarzeniu.
"Stanowczo sprzeciwiam się i potępiam tego typu akty przemocy" - podkreśliła. Pochwaliła także izraelską policję za bardzo szybkie zatrzymanie sprawcy. Azari życzyła Magierowskiemu, aby podczas swojej misji "nadal tworzył mosty między ludźmi dobrej woli w Izraelu i Polsce". Jak zapewniła, już we wtorek osobiście skontaktowała się z nim skontaktowała wyraziła swoje oburzenie atakiem. "Wierzę, że ten odosobniony incydent nie przesłoni tego, co pozytywne w relacjach izraelsko-polskich" - dodała.
Rzecznik MSZ Izraela przekazał w środę na Twitterze, że jego kraj jest wstrząśnięty napaścią na Magierowskiego. - Izrael wyraża pełne współczucie dla polskiego ambasadora oraz jest wstrząśnięte tym atakiem - oświadczył Emmanuel Nahszon. - Nasi polscy przyjaciele będą informowani o postępach w dochodzeniu, jakie w tej sprawie prowadzi izraelska policja - przekazał. - Dla nas to sprawa najwyższej wagi, ponieważ jesteśmy w pełni zaangażowani w bezpieczeństwo i ochronę dyplomatów - zapewnił.
"Akty nienawiści i przemocy są niedopuszczalne"
O swoim wsparciu dla Magierowskiego zapewniła na Twitterze ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher.
"Zdecydowanie potępiam atak na polskiego ambasadora w Izraelu. Akty nienawiści i przemocy są niedopuszczalne. Oczekujemy, że sprawca zostanie pociągnięty do odpowiedzialności" - podkreśliła.
Panie Ambasadorze @mmagierowski, chciałabym wyrazić moje pełne wsparcie. Zdecydowanie potępiam atak na polskiego ambasadora w Izraelu. Akty nienawiści i przemocy są niedopuszczalne. Oczekujemy, że sprawca zostanie pociągnięty do odpowiedzialności. @PLinIsrael
— Georgette Mosbacher (@USAmbPoland) May 15, 2019
"Rasistowski atak"
Premier Mateusz Morawiecki napisał na Twitterze, że "rasistowski atak na polskiego ambasadora w Izraelu Marka Magierowskiego jest sytuacją niedopuszczalną". "Nie ma naszej zgody na jakiekolwiek akty ksenofobii, zarówno wobec dyplomatów, jak i pozostałych obywateli" - dodał.
Do ataku na ambasadora nawiązał w czasie swojego przemówienia w Myślenicach prezydent Andrzej Duda. Mówił w nim między innymi, że polski naród "ma swoją dumę i swoją godność". - I nikt nie będzie nas obrażał, nie pozwolimy na to - oświadczył. - Dziś polski ambasador, pan Marek Magierowski, którego ja osobiście wysłałem do Izraela po to, by nas tam reprezentował, został zaatakowany i został poniżony. Władze Izraela muszą to wyjaśnić, odpowiednie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo w tym kraju, muszą to wyjaśnić - podkreślił. Według niego "niestety wszystko wskazuje na to, że był to po prostu akt antypolski, akt nienawiści przeciwko nam, nienawiści absolutnie niesprawiedliwej". - Chcę z całą mocą podkreślić: tak jak zwalczam wszelkie przejawy antysemityzmu, uważając je za coś ohydnego i niegodnego, tak samo nie zgodzę się absolutnie na żaden akt antypolski. Bo Polacy, którzy nigdy nie sprzymierzyli się z Niemcami w czasie II wojny światowej, którzy byli pierwszymi napadniętymi, przez hitlerowskim Niemców i przez Sowietów, którzy krwawili się przez całą II wojnę światową do samego końca, a po niej zostali zostawieni przez sojuszników; Polacy, którzy nigdy w żaden zinstytucjonalizowany sposób nie brali udziału w Holokauście, a których jest dziś najwięcej wśród Sprawiedliwych Wśród narodów Świata, absolutnie nie zasłużyli na takie traktowanie, jest to niegodne i niesprawiedliwe - oświadczył prezydent.
Autor: akw/adso, kg / Źródło: TVN24, Jerusalem Post, PAP, Reuters