Łukaszenka ograny w trójkącie. "Wspólna przestrzeń przepływu zielonych ludzików"


Białoruś przegrała spór o równe prawa w tworzonej z Rosją i Kazachstanem Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej (EUG) – oceniają eksperci wyniki wtorkowego spotkania w Mińsku prezydentów trzech państw. Według części z nich po aneksji Krymu i militaryzacji polityki zagranicznej Kreml nie jest już zainteresowany tworzeniem EUG na wzór UE.

"Chociaż tworzymy tę unię gospodarczą, będącą z zasady najgłębszą z możliwych integracją gospodarczą, pozostaje pewna sfera towarów, która w przypadku dwóch państw członków Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej jest traktowana (przez Rosję) jako handel zewnętrzny" – oświadczył na łamach niezależnego dziennika internetowego "Biełorusskije Nowosti" ekonomista Siarhiej Czały.

Energetyczne rozczarowanie Mińska

Po zakończeniu wtorkowych rozmów Władimira Putina, Alaksandra Łukaszenki i Nursułtana Nazarbajewa przewodniczący Kolegium Eurazjatyckiej Komisji Gospodarczej Wiktor Christienko oświadczył, że wspólne rynki gazu, ropy i produktów naftowych zaczną funkcjonować w EUG nie później niż w 2025 roku, a do tego czasu kwestie związane ze współpracą w sferze ropy, produktów naftowych i gazu będą rozwiązywane zgodnie z dwustronnymi porozumieniami.

Tymczasem Mińskowi zależało na rezygnacji z opłat celnych za eksport produktów naftowych wytwarzanych na Białorusi z rosyjskiej ropy naftowej. W 2013 roku przelała ona Rosji z tego tytułu 3,3 mld dolarów, zaś w ciągu dwóch pierwszych miesięcy tego roku już 600 mln. Prezydent Łukaszenka podkreślał przed spotkaniem, że między członkami Unii Celnej Białorusi, Rosji i Kazachstanu nie powinno być żadnych ograniczeń w przepływie towarów, niezależnie od tego, jak bardzo byłyby one newralgiczne, i jeśli strony nie są gotowe do realizowania porozumień, to o Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej należy zacząć mówić za 10 lat, a nie teraz.

- Nowatorskie propozycje dotyczące terminu realizacji porozumień za 10 lat, do 2025 roku, brzmią co najmniej dziwnie – oznajmił.

Krym a EUG

Według dyrektora ds. badawczych białoruskiego Klubu Liberalnego Jauhiena Prejhiermana Łukaszenka nie mógł jednak zerwać rozmów wobec niespełnienia jego postulatów, bo "Rosja jest ewidentnie całkowicie zdecydowana, sądząc po wszelkich (jej) działaniach o charakterze siłowym i niesiłowym". Ekspert przypuszcza, że zdecydowanie Moskwy wzmocniły jej nowe zobowiązania związane z anektowanym Krymem. - Według niektórych obliczeń jest to kwestia 5-6-7 mld dolarów, a tyle właśnie moglibyśmy otrzymać, gdyby zlikwidowano wszystkie wyjątki (w porozumieniu o EUG) – oznajmił Prejhierman.

Jego zdaniem istotną rolę mogły też odegrać obawy Rosji o możliwe skutki zachodnich sankcji. - Sądzę, że to był centralny argument – powiedział.

Według Czałego wtorkowe ustalenia w Mińsku oznaczają, że dla Białorusi praktycznie nic się nie zmienia z chwilą stworzenia EUG. - Najważniejsze, że dotąd nie ma pełnowartościowej strefy wolnego handlu, która powinna zacząć działać w momencie stworzenia Unii Celnej (Białorusi, Rosji i Kazachstanu) – zaznaczył. - To absurd. Nie chcemy żadnych preferencji wobec Rosji, tylko chcemy tego samego, co ma Rosja. Tak powinno być, jeśli jesteśmy w unii – podkreślił.

Wspólna przestrzeń przepływu "zielonych ludzików"

Według politologa Jurego Czawusaua Rosja nie jest obecnie zainteresowana tworzeniem EUG na wzór UE. - Widzimy, że przestrzeń postsowiecka przeobraża się raczej nie we wspólną przestrzeń wolnego przepływu towarów, usług i kapitału, tylko we wspólną przestrzeń przepływu "zielonych ludzików" – ocenił w Radiu Swaboda.

Czawusau uważa, że Unia Eurazjatycka to dla Białorusi obecnie nic więcej jak środek uporządkowania i kodyfikacji ogromnej ilości umów zawartych w ramach Unii Celnej Białorusi, Rosji i Kazachstanu. Unia Celna Białorusi, Rosji i Kazachstanu powstała 1 lipca 2010 roku. Na jej bazie 1 stycznia 2015 roku ma powstać Eurazjatycka Unia Gospodarcza - wspólnota, która w zamyśle Kremla miała być wzorowana na Unii Europejskiej.

Autor: //gak / Źródło: PAP