Łukaszenka krytykuje Rosję

 
Łukaszenka krytykuje RosjęArchiwum TVN24

Rosjanie zaleźli za skórę Aleksandrowi Łukaszence. Białoruski prezydent zaatakował swoich sąsiadów za to, że nie płaci za użytkowanie baz wojskowych na terenie Białorusi. Zagroził jednocześnie, że nie weźmie udziału w szczycie Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB) w maju.

Łukaszenka odniósł się do rosyjsko-ukraińskiego porozumienia w sprawie przedłużenia stacjonowania rosyjskiej Floty Czarnomorskiej na Krymie.

- Chcę pogratulować moim ukraińskim kolegom tego zwycięstwa. Podpisując tę umowę zaoszczędzili kilka miliardów dolarów - powiedział Łukaszenka dziennikarzom.

Wielkie zero

Po czym dodał: - Gdyby ktoś zapomniał, to Rosja ma dwie bazy wojskowe na białoruskiej ziemi. I Rosja płaci nam za te bazy zero rubli, zero kopiejek i zero dolarów.

Przedstawiciele Rosji twierdzą, że Moskwa nie płaci Mińskowi za bazy, ponieważ Białoruś otrzymuje rosyjską ropę naftową i gaz po niższych cenach. Z kolei według Białorusi, brak opłat wynika z bliskiego wojskowego i politycznego partnerstwa obu krajów.

"Zamach stanu w Kirgistanie"

Łukaszence nie spodobało się również udzielone przez Rosję poparcie dla opozycji w Kirgistanie, która doprowadziła do odsunięcia od władzy prezydenta Kurmanbeka Bakijewa. Bakijew przebywa obecnie na Białorusi.

Przy tej okazji białoruski prezydent zagroził, że nie weźmie udziału w nieformalnym szczycie ODKB, planowanym 8 maja w Moskwie. Stanie się tak jeśli w porządku obrad nie znajdzie się kwestia "zamachu stanu" w Kirgistanie.

- Co to za organizacja, która milczy, gdy u jednego z jej członków dochodzi do rozlewu krwi i antykonstytucyjnego zamachu stanu - pytał Łukaszenka.

Źródło: PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24