Nielegalnie przekroczyłeś granicę i prawie umarłeś zagubiony na pustyni? Nie szkodzi. Odeślemy cię samolotem do domu - mówią amerykańskie władze. I wznawiają po kilkuletniej przerwie specjalny program dla nielegalnych imigrantów. Przejaw humanitaryzmu? Raczej sposób na szybkie pozbycie się kłopotliwych gości z południa.
Część nielegalnych emigrantów, którzy przekroczyli granicę USA, potem umiera z wycieńczenia na pustyniach Arizony, gubiąc drogę do najbliższych miast i miasteczek. W 2010 roku taki los spotkał 249 osób. W tym roku już prawie sto.
Po wznowieniu programu "mostu powietrznego" imigranci, których miejscowi rangersi najczęściej wychwytują na pustkowiach wokół Tucson i Yumy w Arizonie, dostają wybór: albo normalna karna procedura i ekstradycja albo szybki powrót do Meksyku. W tym drugim przypadku imigrantom oszczędza się i kajdanek i więziennej celi.
Obiad, badanie i bilet w jedną stronę
Po zatrzymaniu w USA "chwilowi" imigranci są dokładnie badani, otrzymują posiłki, a po wyrażeniu zgody na powrót, transportuje się ich samolotami do stolicy kraju, Mexico City. Tam już czekają autobusy, które odwożą ich do domów w różnych prowincjach kraju.
Program działa z przerwami od 2004 roku. Do tej pory do samolotów dobrowolnie wsiadło 100 tysięcy imigrantów. Nie wiadomo, ilu z nich skorzystało z takiej podróży więcej, niż tylko raz.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters