- Rosja nie może rozkazać prorosyjskim grupom zbrojnym na Krymie, by powróciły do swoich baz, ponieważ to siły "samoobrony", które nie podlegają Moskwie - powiedział w środę rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow.
Ławrow przebywa z dwudniową wizytą w Madrycie. Podczas konferencji prasowej ze swoim hiszpańskim odpowiednikiem, pytany przez jednego z dziennikarzy, czy jest gotów negocjować powrót prorosyjskich żołnierzy do baz na Krymie, powiedział:
- Chciałbym zrozumieć, co ma pan na myśli mówiąc o prorosyjskich siłach. Jeżeli mówi pan o samoobronie stworzonej przez mieszkańców Krymu, to przecież nie otrzymują oni od nas rozkazów. A co tyczy się żołnierzy Floty Czarnomorskiej Federacji Rosyjskiej, to znajdują się oni w miejscach swojej macierzystej dyslokacji - tłumaczył Ławrow.
- Zrobimy wszystko, aby nie dopuścić do przelewu krwi i do jakichkolwiek zamachów na życie i zdrowie wszystkich mieszkających na Krymie, w tym również obywateli Federacji Rosyjskiej - dodał rosyjski minister.
Wykręcają się od odpowiedzi
Żołnierze na Krymie starają się nie zdradzać swojej narodowości. Jedna z mieszkanek Pierewalnoje próbowała dowiedzieć się od przechodzących żołnierzy, skąd pochodzą. Jeden z nich powiedział tylko, że nie służą w bazie znajdującej się w tej wsi. Na pytanie o narodowość zamilkli.
Słowom Ławrowa przeczy z kolei nagranie udostępnione przez ukraińskie telewizje, na którym żołnierz w pozbawionym dystynkcji mundurze przyznaje się do tego, że jest Rosjaninem.
"Prowokacja"
Także w środę minister obrony Federacji Rosyjskiej Siergiej Szojgu zapewnił, że ludzie w nieoznakowanych mundurach blokujący na Krymie ukraińskie obiekty nie mają żadnego związku z rosyjskimi siłami zbrojnymi. Doniesienia tego rodzaju nazwał "absolutną bzdurą".
Na pytanie, jak skomentuje materiały w internecie z wypowiedziami żołnierzy, Szojgu odpowiedział: - To oczywiście prowokacja.
Dopytywany, czy na Krymie są wojska rosyjskie, minister odparł: - Absolutnie nie.
Mówił też, że nie wie, skąd ludzie, którzy na Krymie blokują ukraińskie obiekty wojskowe mają nowoczesny sprzęt, taki jak pojazd opancerzony "Tigr". Wypowiadając się na ten temat, minister cytowany przez rosyjską agencję ITAR-TASS oświadczył, że "nie ma pojęcia", skąd się tam wzięły. Administracja Krymu powiedziała agencji Interfax, że dwa punkty kontrolne na Krymie są obsadzone przez ponad tysiąc ochotników z sił samoobrony Krymu i oddziałów milicji specjalnej Berkut. - W ciągu trzech dni liczebność oddziałów samoobrony wzrosła dwukrotnie i obecnie wynosi prawie 12 tys. ludzi - dodał przedstawiciel administracji.
Specnaz zajął kompleksy rakietowe na Krymie
Tymczasem w środę rosyjskie siły specjalne wtargnęły na teren dwóch ukraińskich dywizjonów artyleryjsko-rakietowych w Sewastopolu w pobliżu przylądka Fiolent - poinformowało agencję Interfax-Ukraina źródło w Sewastopolu. Według tego źródła kompleksy rakietowe są pod kontrolą sił rosyjskich. - Spodziewamy się przyjazdu rosyjskich specjalistów wojsk rakietowych i prorosyjskich działaczy, którzy będą chcieli nakłonić ukraińskich żołnierzy do udostępnienia systemów (artyleryjsko-rakietowych) w celu wspólnego pełnienia dyżuru bojowego. Dowództwo ukraińskiej jednostki odmówiło dobrowolnego udostępnienia tych systemów - przekazało wspomniane źródło.
Autor: db / Źródło: TVN24, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 2.0)