Widowiskowe ciosy, wymachy i kopnięcia, efektowne piruety, cięcia mieczem i odskoki - to wszystko znaleźć można w Kung Fu. Uprawiający tę starożytną sztukę walki starają się, by pokazy Kung Fu można było obejrzeć również na olimpiadzie.
Sposobem na popularyzację Kung Fu jako dyscypliny sportowej ma być odbywający się równolegle z Igrzyskami Olimpijskimi w Pekinie międzynarodowy turniej w Wushu, co po chińsku oznacza wszelkie sztuki walki, zarówno te kontaktowe, jak i niekontaktowe. Turniej w Wushu nie będzie jednak oficjalnym pokazem tak jak pokazy Taekwondo na igrzyskach w 1988 i 1992 roku. Między innymi dzięki tym właśnie pokazom Taekwondo zostało w 2000 roku wpisane na listę dyscyplin olimpijskich.
Sport masowy, ale tylko w Chinach
W Chinach Wushu, do którego zalicza się Kung Fu, uprawia od 60 do nawet 80 milionów ludzi. Poza Państwem Środka tę sztukę walki uprawia jednak niewiele osób, przez co nie można jej uznać dyscypliną olimpijską. Ponadto, jak twierdzą specjaliści, Wushu jest sportem wybitnie technicznym i nierozerwalnie związanym z kulturą i językiem chińskim. A to, ich zdaniem, bardzo utrudni drogę Wushu na olimpijskie areny.
Uprawiający Tai Chi Wu Yanan jest jednak lepszej myśli. - Sądzę, że dokonał się wielki postęp, chińskie sztuki walki nigdy nie były tak blisko dostania się na listę dyscyplin olimpijskich. Mam nadzieję, że podczas turnieju Wushu nasze pokazy sprawią, że świat będzie zdawał sobie sprawę z obecnej sytuacji Wushu - mówi Wu.
Pieć minut sławy
Odbywający się w dniach 21-24 sierpnia w Pekinie turniej Wushu być może nie przyniesie olimpijskich medali w tej dyscyplinie, ale na pewno da temu sportowi pięć minut sławy, tak potrzebnej na drodze do olimpiady.
Źródło: Reuters