Załamanie się systemu finansowego w USA działa na korzyść Demokraty Baracka Obamy, wynika z najnowszego sondażu przedwyborczego. John McCain ponosi konsekwencje błędów administracji Busha.
Wśród osób zbadanych przez "Washington Post" i ABC News, które deklarują chęć pójścia na wybory, Obamę popiera 52 proc. ankietowanych, a McCaina - 43 proc.
Jeszcze dwa tygodnie temu rywalizacja była bardziej wyrównana i Obamę popierało 49 proc. respondentów, a McCaina - 47 proc.
Taki sam wynik dał sondaż Instytutu Gallupa sprzed dwóch dni - gdyby wybory odbyły się dziś, Obama zdobyłby 50 proc. głosów, McCain - 44 proc.
Kryzys pogrąża McCaina
Przesunięcie preferencji wyborczych w kierunku demokratycznego kandydata komentatorzy łączą z kryzysem finansowym i zachowaniem obu polityków w jego obliczu.
Opinia komentatorów jest zgodna, że wszelkie pogorszenie sytuacji gospodarczej i związane z tym niezadowolenie Amerykanów musi działać na niekorzyść kandydata partii rządzącej w Białym Domu i do 2006 r. posiadającej większość w Kongresie.
W serii wystąpień w ostatnich dniach Obama podkreślał, że McCain, jak niemal wszyscy Republikanie, forsował deregulację gospodarki, w tym zwłaszcza sektora finansowego. Przyczyniła się ona m.in. do udzielania przez banki inwestycyjne nieodpowiedzialnych pożyczek i angażowania się w ryzykowne spekulacje długami hipotecznymi.
Obama mówi: McCain jest jak Bush
Obama przypomniał też, że McCain popierał propozycję częściowej prywatyzacji federalnego funduszu emerytalnego Social Security przez przeznaczenie jego części na indywidualne rachunki emerytalne, które byłyby inwestowane na giełdzie. Obecna bessa na Wall Street pokazuje, co mogłoby się stać z pieniędzmi ulokowanymi przez zwykłych Amerykanów na takich rachunkach.
A McCain się gubi
McCain stara się zdystansować od administracji George'a W. Busha, grając na populistycznych nutach.
Podobnie jak Obama, poparł rządowy plan wykupienia złych długów przez bank centralny kosztem 700 miliardów dolarów. Podobnie też jak demokratyczny kandydat domaga się, by bezprecedensową akcję przeprowadzono z zachowaniem zasad jawności i sprawiedliwości, tj. gwarantując, że także podatnicy skorzystają, w razie gdyby przejęte przez państwo banki zaczęły znowu przynosić zyski.
Republikański senator poparł nawet - wbrew dotychczasowej polityce swej własnej partii propozycję limitowania rekompensat dla szefów upadających banków, aby nie byli wynagradzani za nieodpowiedzialność i niekompetencję. Wezwał także do zwolnienia republikańskiego przewodniczącego Komisji Kontroli giełdy (S.E.C.) Christophera Coxa.
Za populistyczne wystąpienia McCaina krytykują nawet konserwatywni publicyści i prawicowy "Wall Street Journal". Wytykają mu niekonsekwencję i sugerują, że senator nie najlepiej orientuje się w problemach ekonomicznych.
Zdaniem komentatorów, w ostatnim tygodniu, gdy Ameryką wstrząsnął kryzys, Obama zachowywał się bardziej "po prezydencku".
Gospodarka pesymistów
Sondaż "Washington Post" i ABC News przyniósł jeszcze jedną ciekawą informację.
Po raz pierwszy od 1992 r. zaledwie 9 proc. ankietowanych uznało, że gospodarka jest w dobrej lub znakomitej kondycji, i po raz pierwszy od 1974 r. tylko 14 proc. - że kraj zmierza we właściwym kierunku.
Aż 50 proc. respondentów zadeklarowało, że gospodarka i zatrudnienie są najważniejszym kryterium, które zadecyduje o ich głosie w wyborach. Jeszcze dwa tygodnie temu twierdziło tak 37 proc. ankietowanych.
Źródło: PAP