Berkut - jednostka specjalna ukraińskiej milicji, która okryła się ponurą sławą, krwawo pacyfikując protesty na Majdanie - przestaje istnieć. O rozkazie dotyczącym jej likwidacji poinformował p.o. szefa MSW Ukrainy Arsen Awakow.
Ukraiński polityk informację opinii publicznej przekazał w nocy z wtorku na środę w dość nietypowy, jak dla sprawy tej wagi, sposób, a mianowicie za pomocą serwisu społecznościowego.
- Berkutu już nie ma. Podpisałem rozkaz nr 144 z dnia 25 lutego 2014 roku o likwidacji oddziałów specjalnych milicji bezpieczeństwa publicznego Berkut - napisał Awakow na swoim profilu na Facebooku.
Informację powtórzył też na blogu, który prowadzi na stronach "Ukraińskiej Prawdy".
Dziś minister ma zwołać briefing, na którym poinformuje o szczegółach tej decyzji. Uważnych obserwatorów może ona jednak nieco dziwić - na jednym z ostatnich posiedzeń ukraińskiego parlamentu miała bowiem stanąć kwestia wprowadzenia w życie ustawy likwidującej brutalne milicyjne oddziały - jednak przewodniczący Rady Najwyższej, pełniący obowiązki głowy państwa Ołeksandr Turczynow, stwierdził, że nie została ona przygotowana w sposób kwalifikujący ją do poddania pod debatę i głosowanie.
Funkcjonariusze porzucają Berkut?
Według mediów już wcześniej z kijowskiego pułku Berkutu zbiegło ponad 30 funkcjonariuszy. Gazeta "Komsomolskaja Prawda na Ukrainie" twierdzi, że chodzi o 35 berkutowców. - Stało się nieszczęście. Chłopcy zabrali broń i uciekli. Faktycznie na Ukrainie pojawił się oddział partyzancki. Ci chłopcy mają przygotowanie zarówno fizyczne, jak i taktyczne - powiedział jeden z dowódców stołecznego Berkutu. Według niego pozostali funkcjonariusze próbują odnaleźć zbiegów. Źródła w Berkucie twierdzą, że uciekinierzy pozbyli się telefonów; podjęto bezskuteczne próby skontaktowania się z nimi przez krewnych i przyjaciół. Emerytowany porucznik, który służył w Berkucie, Hennadij Kuczer uważa, że uciekinierzy "pojawią się za kilka dni w Doniecku lub Sewastopolu".
Autor: MIEŚ, ŁOs / Źródło: PAP, "Ukraińska Prawda"