Rosja jest stroną wytoczonego jej przez Ukrainę procesu w oenzetowskim Międzynarodowym Trybunale Sprawiedliwości, więc uzna decyzję tego trybunału - oświadczył w czwartek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
- Strona rosyjska jest uczestnikiem tego procesu. To znaczy, że gdyby Rosja nie uznawała decyzji tego sądu, to nie byłaby uczestnikiem tego procesu - powiedział Dmitrij Pieskow, odpowiadając na pytanie dziennikarza, czy Rosja uzna decyzję Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze (MTS), jakakolwiek by ona była.
Zarzuty Kijowa
16 stycznia Ukraina złożyła w MTS pozew, zarzucając Rosji złamanie dwóch międzynarodowych konwencji: o zwalczaniu finansowania terroryzmu i o likwidacji wszelkich form dyskryminacji rasowej.
W pierwszym przypadku chodzi o dostarczanie broni i innego wsparcia działającym na terytorium Ukrainy nielegalnym ugrupowaniom zbrojnym, czyli prorosyjskim separatystom w Donbasie.
Drugi przypadek dotyczy dyskryminowania nierosyjskich grup ludności Krymu, w szczególności Ukraińców i Tatarów.
Jako przykład aktu terroru z użyciem dostarczonej przez Rosję broni pozew przytacza zestrzelenie 17 lipca 2014 roku nad wschodnią Ukrainą malezyjskiego samolotu pasażerskiego, w którego szczątkach zginęło 298 osób, w większości Holendrów.
Stanowisko Rosji
Rosja konsekwentnie odrzuca oskarżenia o wspieranie zbrojnej rebelii na wschodzie Ukrainy.
Przez długi czas ZSRR konsekwentnie odmawiał uznania jurysdykcji MTS twierdząc, iż nie dysponuje on gwarancjami bezstronności.
W 1989 roku ZSRR anulował zawieszenie obowiązywania klauzul sądowych w przyjętych przez niego konwencjach międzynarodowych ze sfery ochrony praw człowieka, co po raz pierwszy otworzyło możliwość pozywania go (obecnie Rosji) przed MTS. W 2005 roku Rosja uczyniła taki sam krok w odniesieniu do szeregu porozumień antyterrorystycznych.
Autor: tas//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Ministerstwo Obrony Ukrainy