"Na wypowiedź Andrija Deszczycy najpierw powinien zareagować nasz minister spraw zagranicznych. Aby ocenić zdarzenie, potrzebny jest czas" - oświadczył Pieskow, cytowany przez agencję ITAR-TASS.W sobotę wieczorem podczas demonstracji przed ambasadą Rosji w Kijowie szef ukraińskiej dyplomacji, chcąc uspokoić protestujących, zacytował fragment bardzo popularnej na Ukrainie obraźliwej przyśpiewki o Putinie.
Rzecznik Rosi: to brak kultury
- Nie jestem przeciwko temu, byście tu protestowali. Jestem gotów stać tutaj z wami i mówić: Rosjo, zabieraj się z Ukrainy!– mówił. Kiedy jedna z demonstrantek pytająco zwróciła się do ministra, wypowiadając nazwisko Putina, Deszczyca odpowiedział słowami tej przyśpiewki: "Putin to ch...", co podchwycił zgromadzony wokół niego tłum.Pełnomocnik MSZ Rosji ds. praw człowieka, demokracji i prymatu prawa Konstantin Dołgow oznajmił w niedzielę, że zachowanie Deszczycy pokazuje całemu światu, jacy ludzie doszli do władzy w Kijowie.- Po raz kolejny demonstruje to polityczną kulturę, a właściwie brak kultury u ludzi sprawujących władzę w Kijowie. Jest to dobry sygnał dla całego świata pokazujący, z kim przychodzi mieć do czynienia w Kijowie. Jest to oburzające - powiedział Dołgow.
Tysiące przed ambasadą
W sobotę w drugiej połowie dnia kilka tysięcy ludzi zgromadziło się przed rosyjską placówką dyplomatyczną w Kijowie, aby zaprotestować przeciwko wspieraniu przez Moskwę separatystów na wschodzie Ukrainy.Jak relacjonowały media w Rosji, demonstranci zablokowali wejścia do budynku oponami samochodowymi. Jeden z protestujących zerwał z masztu flagę Rosji. Inny wywiesił na ogrodzeniu ambasady flagę Ukrainy. Według państwowej telewizji Rossija na ogrodzeniu placówki wywieszono też flagę UPA.
Autor: nsz / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24