Albańscy mieszkańcy Kosowa są powszechnie przekonani, że niedziela będzie dniem ogłoszenia niepodległości. Premier Hashim Thaci późnym wieczorem jednak zapowiedział jedynie, że tego dnia zapadnie decyzja, kiedy dokładnie to się stanie.
W stolicy prowincji Prisztinie panuje powszechny entuzjam. Gmachy urzędowe, domy mieszkalne i samochody w większości są udekorowane flagami albańskimi i transparentami z patriotycznymi hasłami. W takiej atmosferze wieczorem w telewizji orędzie wygłosił premier Kosowa Hashim Thaci.
- Jutro spotkamy się z przewodniczącym parlamentu. Instytucje Kosowa podejmą decyzje dotyczące terminu, godziny i sposobu proklamowania niepodległości Kosowa - oznajmił Thaci .
Mimo iż premier Kosowa ponownie uchylił się od podania konkretnej daty proklamowania niepodległości, wśród tłumów świętujących na ulicach Prisztiny panuje przeświadczenie, że ogłoszenie niepodległości nastąpi w niedzielę. Miejscowe media wprost wskazują godzinę 15 jako chwilę historycznego wydarzenia.
- Kosowo jest definitywnie przygotowane. Zakończyły się już wszystkie przygotowania i procedury. Kosowo oczekuje ogłoszenia decyzji parlamentu. Konstytucja i symbole państwowe są gotowe - oświadczył Thaci.
Dodał tez, że decyzja co do przyszłości Kosowa zostanie ściśle skoordynowana "z naszymi przyjaciółmi w Waszyngtonie i Brukseli".
Belgrad podtrzymuje na duchu Serbów
Tymczasem w sobotę premier Serbii Vojislav Kosztunica przyjął w Belgradzie przedstawicieli 120 tys. Serbów mieszkających w Kosowie. Zapewnił ich, że również "po nielegalnym proklamowaniu niepodległości Kosowa" przez tamtejszych Albańczyków będą traktowani jako "pełnoprawni obywatele Serbii".
Konsekwencją tego będą serbskie "inwestycje, nowe miejsca pracy i pomoc gospodarcza" dla tych terenów Kosowa, które zamieszkuje ludność serbska, co "potwierdzi tam obecność Serbii".
Premier zapewnił jednocześnie, że serbski rząd "zagwarantuje normalne życie wszystkim obywatelom Kosowa, którzy szanują państwo serbskie".
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Reuters