Zakaz manifestacji, zamknięte szkoły i instytucje kulturalne, katedra w Mediolanie otwarta jedynie dla wiernych - między innymi takie restrykcje obowiązujące mieszkańców i turystów wprowadzono w Lombardii. Podobne zalecenia ogłaszane są także w innych częściach Włoch.
We Włoszech zanotowano do wtorkowego popołudnia 320 przypadki zakażenia koronawirusem, jest 11 ofiar śmiertelnych. To największe ognisko epidemii w Europie i czwarte na świecie, po Chinach, Korei Południowej i statku wycieczkowym Diamond Princess u wybrzeży Japonii.
Choć trudna sytuacja panuje przede wszystkim w północnych regionach kraju, przypadki koronawirusa zanotowano również w Palermo na Sycylii, we Florencji w Toskanii, a także w Rzymie.
KORONAWIRUS WE WŁOSZECH. CO ROBIĆ PO POWROCIE? >>>
Zamkniete muzea, śluby i pogrzeby w gronie najbliższych
Restrykcje wprowadzane w Lombardii na podstawie wytycznych ministerstwa zdrowia - mające przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się koronawirusa - opisał włoski dziennik "Corriere della Sera". Dotyczą one mieszkańców i turystów. Mają obowiązywać do 1 marca, ale jeśli taka będzie potrzeba, termin może zostać przedłużony o kolejnych siedem dni.
Według rozporządzenia, zamknięte są szkoły, muzea i inne instytucje kulturalne. Nie można zwiedzać słynnej katedry w Mediolanie, ale wierni mogą uczestniczyć w odbywających się tam nabożeństwach.
Ponadto władze wprowadziły zakaz organizowania dużych zgromadzeń publicznych, w tym manifestacji politycznych, a także wydarzeń o charakterze kulturalnym, sportowym i religijnym. Jak doniosła gazeta, zgodnie z wytycznymi ministerstwa śluby i pogrzeby mogą odbywać się tylko w gronie najbliższych krewnych, nawet jeśli przebiegają w zamkniętych przestrzeniach.
Podobne rozporządzenia obowiązują także w Wenecji Euganejskiej, Piemoncie, Ligurii oraz Emilii-Romanii. Nieco mniej rygorystyczne zasady obowiązują w Trydencie oraz we Friuli-Wenecji Julijskiej.
W całych Włoszech zamknięto połowę kin.
Życie w "czerwonych strefach"
W niedzielę premier Giuseppe Conte przekazał, że 11 gmin znajdujących się w dwóch północnych regionach - Lombardii i Wenecji Euganejskiej - uznano za "czerwoną strefę" i zamknięto. Tam restrykcje są jeszcze ostrzejsze, a do samych stref nie można się dostać ani ich opuścić.
Jak wygląda życie w "czerwonych strefach">>>
Pierwsza strefa dotyczy terenu Bassa lodigiana (żyje tam 47 tysięcy osób) i zawiera w sobie dziesięć gmin: Casalpusterlengo, Codogno, Castiglione d'Adda, Fombio, Maleo, Somaglia, Bertonico, Terranova dei Passerini, Castelgerundo i San Fiorano. Strefa druga znajduje się w Wenecji Euganejskiej i zawiera się w niej gmina Vo'Euganeo, gdzie żyje 3500 mieszkańców. To tam mieszkał 77-letni mężczyzna, który był pierwszą ofiarą koronawirusa we Włoszech.
Na mocy dekretu wydanego przez rząd obowiązuje surowy zakaz opuszczania tych miejscowości i wjazdu do nich pod groźbą kar finansowych.
Lokalne władze apelują do mieszkańców zamkniętych miasteczek, aby radykalnie ograniczyli wychodzenie z domu, co oznacza - jak podkreślają media - praktyczną samoizolację domową kilkudziesięciu tysięcy osób. Media informują o kilku prawdopodobnych przypadkach ucieczek ze strefy zachorowań. Obrona Cywilna apeluje do ludności, aby nie ulegała panice. Jej oznaki jednak są widoczne. Ludzie masowo gromadzą zapasy, wykupują maseczki, trwa szturm na nieliczne otwarte sklepy i apteki.
Kolejne zalecenie, jakie powtarzane jest w mediach, to takie, aby w razie stwierdzenia poważnych objawów nie udawać się do lekarza lub na pogotowie, ale wzywać pomoc lekarską telefonicznie do domu, korzystając z udostępnionych numerów alarmowych.
Autorka/Autor: ft, ww//rzw
Źródło: Corriere della Sera, PAP, Hollywood Reporter, tvn24.pl