Spośród 158 członków załogi wycieczkowca Roald Amundsen 33 osoby są zakażone SARS-CoV-2 - poinformował w sobotę norweski armator Hurtigruten. Statek cumuje przy nabrzeżu w Tromso w północnej Norwegii, 177 pasażerów opuściło pokład.
Przebadano całą załogę wycieczkowca Roald Amundsen. Spośród 158 osób, u 120 osób testu na obecność koronawirusa okazał się negatywny. Niejednoznaczny jest wynik badania u pięciu członków załogi, w ich przypadku test musi zostać powtórzony. Z 33 zakażonych osób, cztery od piątku przebywają z objawami chorobowymi w Szpitalu Uniwersyteckim w Tromso w północnej Norwegii. Poczuli się oni źle w trakcie rejsu, podczas którego zostali odizolowani.
Statek znajduje się obecnie przy nabrzeżu w Tromso, a 177 pasażerów opuściło pokład. Większość została objęta domową kwarantanną. Nie ma informacji o zakażeniach wśród pasażerów.
Koronawirus na wycieczkowcu Roald Amundsen
Według norweskiej gazety "VG" przedsiębiorstwo Hurtigruten na początku tygodnia zostało poinformowane, że na pokładzie statku podczas wcześniejszego rejsu przebywał pasażer, u którego potwierdzono zakażenie SARS-CoV-2, ale sygnał ten zignorowano. - Mogliśmy zrobić inaczej - przyznał w rozmowie z "VG" Daniel Skjeldman, prezes firmy.
Armator kontaktuje się obecnie z 209 pasażerami, którzy płynęli statkiem w dniach 17-24 lipca. Według norweskich służb epidemicznych powinni oni również zostać objęci kwarantanną i poddani testom.
Przedstawiciel Hurtigruten, Tarjei Kramviken przekazał PAP, że na pokładzie nie było nikogo z Polski.
Wycieczkowiec Roald Amundsen miał w piątek po południu wypłynąć z Tromso do norweskiego archipelagu w Arktyce Svalbardu. Statek został odizolowany w porcie, będzie poddany dezynfekcji i nie wypłynie w kolejne rejsy aż do jesieni.
Źródło: PAP