Do 153 osób wzrosła w niedzielę przed południem polskiego czasu liczba zabitych po wybuchu paniki podczas imprezy halloweenowej na ulicach Seulu. Tratowali się przebywający w ścisku ludzie. Media piszą o nagłym popłochu wśród uczestników zabawy. Jego przyczyny nie są znane. Prezydent Korei Południowej Yoon Suk-yeol ogłosił żałobę narodową. Wśród zabitych jest co najmniej 24 obcokrajowców z kilkunastu państw. Jak dotąd nie ma informacji o Polakach, którzy mieliby ucierpieć w zdarzeniu.
Jak przekazywała południowokoreańska agencja Yonhap, służby ratunkowe otrzymały początkowo, w sobotę późnym wieczorem, informacje, że co najmniej 81 osób miało trudności z oddychaniem po zdarzeniu w centrum miasta. Kilkadziesiąt minut później urzędnik z Narodowej Agencji Straży Pożarnej powiedział, że pomocy lub hospitalizacji wymagało około 100 osób. Pojawiły się też doniesienia o dwóch ofiarach śmiertelnych.
Liczba ofiar stale rosła
W miarę postępowania akcji ratunkowej z Seulu zaczęły dochodzić coraz tragiczniejsze informacje.
Przed godz. 19.30 w Polsce (2.30 w niedzielę w Seulu) południowokoreańska agencja Yonhap - powołując się na straż pożarną - przekazała, że 59 osób zmarło, a 150 zostało rannych. Niedługo później strażacy podali, że liczba zmarłych wzrosła do 120.
Po godz. 21. w Polsce (4. nad ranem w niedzielę w Seulu) bilans ponownie wzrósł. Nie żyje co najmniej 146 osób - przekazali strażacy. Wkrótce potem bilans zmarłych wzrósł do 149. O godzinie 10 czasu koreańskiego (2 czasu polskiego) pojawiły się komunikaty, że liczba ofiar to 151, w tym 97 kobiet i 54 mężczyzn – przekazał dowódca miejscowej straży pożarnej Czoi Song Bom.
Przed południem polskiego czasu podano najnowszy bilans ofiar śmiertelnych - 153 osoby. Ranne zostały 82 osoby, z czego 19 poważnie.
Nie ma informacji o poszkodowanych Polakach
Według najnowszych danych wśród zabitych jest co najmniej 24 cudzoziemców z kilkunastu krajów. Agencja Yonhap wymieniła: Chiny, Iran, Rosję, Stany Zjednoczone, Australię, Uzbekistan, Wietnam, Kazachstan, Austrię, Sri Lankę, Tajlandię, Norwegię i Francję.
Jak dotąd nie ma informacji o Polakach, którzy mieliby ucierpieć w wyniku wybuchu paniki w Seulu - poinformował w sobotę wieczorem rzecznik MSZ Łukasz Jasina. W rozmowie z PAP przekazał, że resort dyplomacji jest w stałym kontakcie z konsulem w Seulu.
Zaznaczył, że MSZ zdaje sobie sprawę z tego, że nie wszyscy podróżujący zgłaszają swój wyjazd w aplikacji Odyseusz. Jak dodał, resort zaleca rodzinom osób, które wyjechały do Seulu, by skontaktowały się z bliskimi i w razie jakichkolwiek wątpliwości informowały Centrum Operacyjne MSZ.
Żałoba narodowa
W związku z tragedią prezydent Korei Południowej Jun Suk Jeol ogłosił żałobę narodową, która ma potrwać do - jak cytuje CNN - "zakończenia postępowania w sprawie wypadku". Premier Han Duk Su wyjaśnił później, że żałoba będzie trwała od niedzieli do przyszłej soboty. Flagi będą opuszczone do połowy masztów, a w centrum Seulu stanie ołtarz, przy którym ludzie będą mogli oddawać cześć pamięci ofiar.
- To naprawdę przerażające. Doszło do tragedii, która nie powinna się wydarzyć. Modlę się za tych, którzy zginęli i za tych, którzy zostali ranni. Mam nadzieję, że szybko wyzdrowieją - powiedział Jun w przemówieniu do narodu. - Jako prezydent, który jest odpowiedzialny za życie i bezpieczeństwo ludzi, mam ciężar na sercu i z trudem radzę sobie z rozpaczą - dodał.
Wezwał wszystkie służby do udzielania pomocy poszkodowanym. Nakazał urzędnikom zadysponowanie służb ratowniczych do Itaewon i zapewnienie odpowiedniej liczby łóżek w szpitalach.
W czasie trwającej wiele godzin akcji ratunkowej dziesiątkom, a nawet setkom ludzi ratownicy udzielali pomocy.
Panika w centrum miasta
Reuters podał, że do wybuchu paniki doszło w "ogromnym tłumie w centrum miasta". Yonhap uściślił, że chodzi o okolice hotelu Hamilton w słynącej z nocnego życia dzielnicy Itaewon. BBC napisało natomiast, że w tym obszarze miało być "podobno" sto tysięcy osób.
Do działań w dzielnicy – podała południowokoreańska agencja – zmobilizowano 142 pojazdy służb ratunkowych oraz kilkuset ratowników.
Burmistrz Seulu, Oh Se-hoon, który przebywa z wizytą w Europie, zdecydował się na powrót do kraju w związku z dramatycznymi wydarzeniami - poinformowały władze miasta.
Kondolencje z całego świata
Kondolencje w związku z tragedią płynął do Korei Południowej z całego świata, w tym z Polski.
"Straszne wieści z Seulu o tragicznej śmierci wielu ludzi. W imieniu rządu przekazuję władzom Korei Południowej wyrazy najgłębszego współczucia. Modlimy się za ofiary, ich bliskich i cały naród koreański, przeżywający dziś jeden z najtragiczniejszych dni" - napisał premier Mateusz Morawiecki na Twitterze.
"Dotarły do mnie wstrząsające informacje o tragedii w Seulu. Nie żyje ponad 150 osób. Na miejscu otrzymałem informację od Ambasady Polski w Seulu, że wśród ofiar nie ma Polaków. Składam wyrazy współczucia dla rodzin zmarłych i całego narodu koreańskiego" - napisał w niedzielę na Twitterze wicepremier i szef MAP Jacek Sasin.
"Jill i ja przesyłamy nasze najgłębsze kondolencje rodzinom, które w Seulu straciły bliskich. Rozpaczamy wraz z mieszkańcami Korei Południowej i przesyłamy życzenia szybkiego powrotu do zdrowia wszystkim tym, którzy zostali ranni" - napisał na Twitterze prezydent USA Joe Biden. Jak dodał, "sojusz między naszymi dwoma krajami nigdy nie był bardziej żywy, a więzi między naszymi narodami są silniejsze niż kiedykolwiek". "Stany Zjednoczone stoją razem z Koreą Południową w tym tragicznym czasie" - zapewnił amerykański przywódca.
"Tragiczne wydarzenia w Seulu są dla nas wszystkich szokiem. Myślimy o licznych ofiarach i ich rodzinach. To smutny dzień dla Korei Południowej. Niemcy stoją u jej boku" - przekazał kanclerz Niemiec Olaf Scholz.
"Przerażające wieści z Seulu. Nasze myśli są z tymi, którzy udzielają pomocy i z wszystkimi mieszkańcami Korei Południowej w tym bardzo niepokojącym czasie" - napisał premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak.
"Jesteśmy głęboko zasmuceni straszliwymi wydarzeniami w centrum Seulu. To, co miało być świętowaniem, zamieniło się w tragedię z udziałem tak wielu młodych ludzi. Jesteśmy z mieszkańcami Korei Południowej w tym trudnym momencie" - oświadczył szef unijnej dyplomacji Josep Borrell.
Źródło: Reuters, Yonhap, BBC, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl