Kiedy następuje bardzo silny nacisk, Rosjanie pękają. Tak się stanie koło Chersonia i prawdopodobnie rosyjskie wojska przy dużym nacisku po prostu pękną i zaczną uciekać - mówił w TVN24 komandor porucznik rezerwy Marynarki Wojennej Maksymilian Dura. W jego opinii "obwód chersoński może stać się takim kotłem, z którego Rosjanie albo uciekną, albo zginą".
W sobotę doszło do ataku na bazę rosyjskiej Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu na anektowanym przez Rosjan Krymie. Niepotwierdzone doniesienia w ukraińskich mediach społecznościowych wymieniały fregatę rakietową Admirał Makarow jako jeden ze statków, na których doszło do eksplozji. Okręt ten stał się jednostką flagową po zatopieniu krążownika Moskwa.
W opinii komandora porucznika rezerwy Maksymiliana Dury, ataki na Sewastopol pokazały, że "Rosjanie nie są przygotowani na odpieranie takich ataków, ataków z głową". - Okazało się, że okręty kraju, który bierze udział w bardzo dużej wojnie, które były już wcześniej atakowane takimi dronami, te okręty nie były przygotowane na odparcie ataku - mówił.
- Jest to policzek dla Floty Czarnomorskiej, tym bardziej, że trafiono znowu w okręt flagowy. Dla Rosjan jest to duży blamaż i być może dlatego zostały wznowione ataki rakietami manewrującymi, których jest coraz mniej w Rosji, by zmazać troszeczkę tę hańbę, ale to się nie udaje. Sukces niewątpliwy ukraiński, a dla Rosjan powód do głębokiego zastanowienia się nad tym, jak rzeczywiście wygląda ich armia - ocenił komandor.
"Kiedy następuje bardzo silny nacisk, Rosjanie pękają"
Pytany o przyszłość wojny, gość TVN24 mówił, że "jest troszeczkę ludzi, którzy mówią, że to będzie trwało latami, że ta wojna się nigdy nie skończy". - Są ludzie tacy jak ja, którzy twierdzą, że ta armia rosyjska już kompletnie nie przypomina tego, co było 24 lutego. To jest już zupełnie inna armia - zaznaczył.
"W momencie, kiedy następuje bardzo silny nacisk, Rosjanie pękają"
- Wielkim błędem Rosjan było zrobienie masowej mobilizacji, kiedy do wojska zostali powołani ludzie, którzy nie są do tego przygotowani, nie są dobrze wyszkoleni, a co najważniejsze, żyli w ciepłych domach i na ciepłych posadach. Ci ludzie teraz zostali rzuceni na Ukrainę walczyć z armią, która jest dobrze przygotowana i w warunkach zimowych, które dla żołnierzy są najcięższe. Ukraina jest do tego przygotowana, Rosjanie nie - ocenił.
W jego opinii zniszczenie mostu Krymskiego czy atak na port w Sewastopolu "pokazuje, że w momencie, kiedy następuje bardzo silny nacisk, Rosjanie pękają". - Tak się stanie koło Chersonia i prawdopodobnie te rosyjskie wojska, które podobno się tam umacniają, przy dużym nacisku po prostu pękną i zaczną uciekać. Tak być może będzie w innych regionach Ukrainy - dodał.
Według komandora, ukraińska ofensywa na Chersońszczyźnie "to już jest skuteczne uderzenie, dlatego że Rosjanie na zachodnim brzegu Dniepru zostali odcięci od dostaw". - Ukraińcy zniszczyli mosty i kontrolują przeprawy promowe, które systematycznie niszczą - wskazał.
- Rosjanie wycofują swoje siły z zachodniego brzegu, przede wszystkim systemy artyleryjskie, które są dla nich zbyt cenne. Rosjanie, którzy tam walczą, oni to widzą. Obwód chersoński może stać się takim kotłem, z którego Rosjanie albo uciekną (…), albo zginą - ocenił.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/@Gerashchenko_en