Wkroczenie wojsk rosyjskich do południowej części obwodu donieckiego zmieniło ogólną sytuację na całym obszarze walk. Bez szybkiego kontrataku Ukraińcy stracą większość obszaru, który zajmowali tygodniami w ciężkich walkach. Analiza tvn24.pl.
Losy operacji antyterrorystycznej (ATO) rozstrzygają się w południowej części Donbasu. Połączone siły rebeliantów i armii rosyjskiej (ci drudzy występują pod flagami tzw. Donieckiej Republiki Ludowej) przeszły do ofensywy na całej długości frontu w sektorze B, czyli od Nowoazowska na południu po Saur-Mogiłę na północy.
W innych rejonach - koło Doniecka, Gorłówki, Ałczewska, Krasnego Łucza i Ługańska - walki niemal zamarły. Prowadzona jest za to ciągle artyleryjska wymiana ognia. Tylko w Doniecku w ciągu ostatniej doby zginęło 11 cywilów. Przez całą noc pociski spadały na niemal wszystkie dzielnice miasta.
28/08/2014 Жарикова, 19 #Донецк #Украина #Ukraine pic.twitter.com/YuzZuFCbNp
— Keep Calm! (@A_B_Brightside) sierpień 28, 2014
ATO w defensywie
Prowadzona z krótkimi przerwami do początku lipca ofensywa ukraińska ostatecznie chyba się zakończyła. Już nawet sztab ATO i Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony przyznają, że wojska rządowe ograniczają się do obrony zajętych wcześniej pozycji.
Bardzo trudną sytuację ukraińskich sił, zwłaszcza w sektorze B, potwierdza ostatni komunikat centrum prasowego ATO. Właściwie brak w nim informacji dotyczących sytuacji militarnej: albo są ogólniki ("Siły operacji antyterrorystycznej kontynuują utrzymywanie pozycji i z powodzeniem odpierają kontrataki terrorystów"), albo mowa jest o niszczeniu przez rebeliantów infrastruktury przemysłowej i o telefonicznej dyplomacji Petra Poroszenki.
Co zaś sztab ATO mówi o najgorętszym ostatnio fragmencie wojny, czyli natarciu z Rosji na Nowoazowsk? Dotychczas twierdzono, że "sytuacja w rejonie Nowoazowska pozostaje trudna", ale "po przegrupowaniu wojsk ukraińskich miasto jest w pełni kontrolowane przez połączone siły ATO i batalionów ochotniczych obrony terytorialnej". Dodawano, że "zza granicy kontynuowane są ataki w strefie 10 km wokół miasta".
W czwartek przed południem Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy przyznała jednak, że "Rosjanie przejęli kontrolę" nad miastem i innymi miejscowościami na południu obwodu donieckiego.
Oddany bez walki?
Z informacji mediów i walczących w tym rejonie ochotników wynika, że Nowoazowsk został oddany bez walki. Do miasta wjechać miało ok. 30 czołgów, a za nimi wejść 500 żołnierzy. Według wywiadu ukraińskiego piechotę przywieziono kamazami w białych barwach, przypominającymi ciężarówki z "białego konwoju".
Ukraińcy wycofali się i próbują przygotować opór na drodze M14 z Nowoazowska do Mariupola. Żołnierze narzekają, że mają stawić czoła czołgom, uzbrojeni jedynie w broń lekką. Prawdopodobnie ich zadaniem ma być jedynie opóźnianie marszu Rosjan. Do Mariupola przybyła ukraińska kolumna wojskowa, wcześniej obiecana przez Kijów, ale nawet te posiłki są za słabe, żeby stawić skutecznie czoła silnemu uderzeniu Rosjan. A rebelianci zapowiadają taki atak. - Przeszliśmy Nowoazowsk, jest pod naszą kontrolą, wyszliśmy bezpośrednio na Mariupol. Myślę, że wyzwolenie miasta to kwestia najbliższych dni - powiedział agencji Interfax przedstawiciel sztabu DRL.
Вот утреннее фото обстрела Новоазовска от коллеги. Думаю, даже нет смысла объяснять, откуда велся огонь: pic.twitter.com/Jz5cRfy14N
— VASILY MAXIMOV (@vasilymaximov) sierpień 27, 2014
"Kocioł iłowajski"
W okrążeniu w Iłowajsku, na południe od Doniecka, wciąż tkwi kilka tysięcy Ukraińców. Co ciekawe, otoczeni liczebnie, biją na głowę otaczających ich rebeliantów. Ale błędy w dowodzeniu i konflikty na linii sztab - ochotnicze bataliony sprawiły, że Ukraińcy wpadli w kocioł. Cała ta operacja obnażyła też słabość formacji ochotniczych batalionów, którymi dowodzą niedoświadczeni oficerowie i które wyposażone są głównie w broń lekką. Ich dowódcy bardziej udzielają się na Facebooku i robią politykę (przykład dowódcy batalionu Donbas Semena Semenczenki) niż dowodzą w polu.
To właśnie Semenczenko oskarżył sztab wojska, że nie chce pomóc ochotnikom w Iłowajsku. "Sprzedali nas" - napisał w środę na Facebooku i wezwał do protestów w Kijowie z żądaniem wysłania pomocy do Iłowajska oraz dymisji ministra obrony i dowódcy ATO. Po kilkusetosobowej pikiecie pod siedzibą prezydenta w Kijowie Poroszenko polecił wysłanie pomocy otoczonym. Na razie brak jednak potwierdzonych informacji, żeby takie posiłki dotarły.
W sprawie "iłowajskiego kotła" widać też już konflikt na linii MSW - Ministerstwo Obrony. Doradca ministra spraw wewnętrznych Zorjan Szkirjak tłumaczy się na Facebooku, że "MSW robi wszystko, co może, aby pomóc patriotom. Ale nie wszystko od nas zależy. MSW nie kieruje operacjami bojowymi. Zauważam, że planowanie i dowodzenie działaniami sił ATO w strefie konfliktu to domena sztabu ATO i Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy". Ukraińcy kłócą się też w samym Iłowajsku. Żołnierze z batalionu Donbas narzekają na żołnierzy z batalionu Chersoń, że sieją panikę wśród otoczonych.
Czas gra zaś na niekorzyść tkwiących w "kotle iłowajskim". Według Semenczenki - i to też informacja z jednego tylko źródła - w pobliżu okopują się regularne wojska rosyjskie. W Kutejnikowie stać ma pułk desantowców z 76. Dywizji Powietrzno-Desantowej z Pskowa, a w Nowojekaterinowce kolejny pułk, z dywizji z Kurska.
Ofensywa w sektorze B
Wymienieni przez Semenczenkę Rosjanie mogą należeć do dużego zgrupowania, które bez oporu wkroczyło w głąb sektora B. Ukraiński analityk Dmytro Tymczuk pisze o wkroczeniu dwóch batalionowych grup taktycznych (BTG), na terenie Donbasu działa też dodatkowo wiele grup specnazu rosyjskiego. W zniszczonym oddziale czołgów rosyjskich znaleziono zaś dokumenty wskazujące, że pochodzą one z jednostki stacjonującej w Czeczenii.
Ten manewr Rosjan w rejonie Amwrosijewki może być nawet groźniejszy niż atak na Mariupol. O planach jakiejś poważnej operacji świadczy fakt, że wkraczająca rosyjska BTG zainstalowała nawet sztab we wsi Pobieda. Te oddziały znajdują się na tyłach Ukraińców walczących o kontrolę nad drogą H21 (Szachtarsk, Torez, Sniżne).
Trudna dla Ukraińców sytuacja panuje też na wschodniej granicy sektora B. Separatyści po raz kolejny - już trzeci dzień z rzędu - chwalą się zajęciem Saur-Mogiły. I po raz kolejny nie potwierdza tego oficjalnie strona ukraińska. Według rosyjskiego dziennika "Komsomolskaja Prawda" separatyści zajęli jednak strategiczny kurhan. Na dowód opublikowano zdjęcia.
Саур Могила... pic.twitter.com/ps9r278mNU
— Дядя Петя (@patriot_petya) sierpień 28, 2014
Plan awaryjny Kijowa?
Ukraińskie władze i dowództwo wojskowe przestawiają się już na tryby wojny nie z rebelią, ale z Rosją (choć to wciąż wojna niewypowiedziana). W środę Petro Poroszenko podpisał dekret wprowadzający w życie decyzje Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony z 27 sierpnia. Większość punktów dekretu jest tajna.
Z kolei w czwartek w Dniepropietrowsku zaplanowano nadzwyczajne posiedzenie Rady Obrony regionu z udziałem kierownictwa obwodu i przedstawicieli struktur siłowych. Jak powiedział gubernator Ihor Kołomojski, "będzie rozpatrzona kwestia wprowadzenia planu B". Na posiedzenie zaproszono szefów administracji sąsiedniego obwodu zaporoskiego. Obwody zaporoski i dniepropietrowski graniczą z Donbasem, ale dotychczas panował tam spokój. Czwartkowa narada w połączeniu z tajnym dekretem z Kijowa mogą oznaczać, że ukraińskie władze zakładają, że walki mogą się przenieść na nowe obszary państwa.
Autor: Grzegorz Kuczyński//rzw / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl