Ostatni bastion stalinizmu na świecie, Korea Północna, z nieukrywaną radością przygląda się kryzysowi finansowemu w państwach zachodnich. "Kapitalizm nie ma przyszłości" - oświadczyła państwowa agencja prasowa KCNA, która przygotowała serię reportaży o protestach "oburzonych" na całym świecie.
Z punktu widzenia Phenianu światowe protesty wywołane kryzysem finansowym nie są zaskoczeniem i świadczą o przewadze ustroju Korei Północnej nad resztą globu. W ocenie północnokoreańskiej agencji prasowej państwa zachodnie nie wydostaną się z kryzysu, póki "system rynku kapitalistycznego nie zostanie zmieniony".
"Jedyna słuszna droga wiodąca państwa kapitalistyczne do wydostania się z kryzysu, to wyrwanie z korzeniami systemu kapitalistycznego" - twierdzi KCNA. "Kapitalizm odchodzi w mrok historii, ponieważ wyzyskuje ludzi i zostanie przez nich zapomniany" - dodali północnokoreańscy dziennikarze.
Telewizja państwowa i KCNA wyprodukowały serię reportaży opisujących protesty w różnych miejscach globu. Wystąpienia "oburzonych" są w nich "walką klas pracujących". Okupacja Wall Street jest natomiast "erupcją długo skrywanej złości wyzyskiwanych mas" i "największym protestem zorganizowanym w ciągu 300 lat istnienia kapitalizmu".
Jako modelowe rozwiązanie problemów świata jest przedstawiany natomiast ustrój panujący w Korei Północnej. Oficjalnie kraj hołduje ideologii "dżucze", która między innymi stawia na kompletną samowystarczalność i wysyłanie aktywu partyjnego w teren, aby zapoznał się codziennymi troskami i problemami ludzi oraz lokalnych władz.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: EPA