Poszukiwacze wraków odnaleźli statek, którym słynny podróżnik i odkrywca Ernest Shackleton odbył swoją ostatnią podróż. Statek o nazwie "Quest" został zlokalizowany na dnie morskim u wybrzeży Nowej Funlandii w Kanadzie. Shackleton doznał śmiertelnego zawału serca na jego pokładzie w dniu 5 stycznia 1922 roku podczas próby dotarcia na Antarktydę.
Pozostałości statku odkryto w niedzielę na dnie Morza Labradorskiego – zespół kierowany przez Królewskie Kanadyjskie Towarzystwo Geograficzne znalazł go na głębokości 390 metrów.
Wrak leży niemal pionowo na dnie morskim, w przeszłości został zniszczony przez przepływające góry lodowe. Główny maszt jest uszkodzony i wisi nad lewą burtą, ale poza tym statek wydaje się być w zasadzie nienaruszony – wskazuje BBC.
"Quest" przed zatonięciem był używany przez norweskich rybaków. Wcześniej był wykorzystywany w akcjach ratowniczych w Arktyce i służył w Królewskiej Marynarce Wojennej Kanady podczas II wojny światowej. Po śmierci Shackletona "Quest" brał także udział w ważnych wyprawach, w tym w ekspedycji British Arctic Air Route w latach 1930-31 prowadzonej przez brytyjskiego odkrywcę Gino Watkinsa, który sam zginął tragicznie w wieku 25 lat podczas eksploracji Grenlandii.
Poszedł na dno w 1962 roku po zderzeniu z górą lodową – której podwodna część przebiła kadłub statku.
Choć "Quest" służył aż do zatonięcia pod wieloma kapitanami, wcześniejsze powiązania z odkrywcą nadają mu ogromne znaczenie historyczne. Brytyjski poszukiwacz słynął ze swoich podróży na Antarktydę, gdy niewiele osób podejmowało się eksploracji tego nieprzyjaznego terenu.
- Jego ostatnia podróż w pewnym sensie zakończyła heroiczną epokę eksploracji polarnej, zwłaszcza na południu – powiedział znany poszukiwacz wraków David Mearns. – Później nastała era nauki. W panteonie statków polarnych "Quest" jest zdecydowanie ikoną – dodał w rozmowie z BBC.
Zadania "Questa" i śmierć Shackletona
Pierwotnym planem misji Shackletona było zbadanie Arktyki na północ od Alaski, ale kiedy rząd Kanady wycofał wsparcie finansowe, wyprawa skierowała się na południe.
Nowym celem było sporządzenie mapy wysp antarktycznych, zebranie okazów i poszukiwanie miejsc do zainstalowania infrastruktury, między innymi stacje pogodowe.
47-letniemu Shackletonowi jednak nigdy się to nie udało z powodu niewydolności serca podczas pobytu w porcie Grytviken na brytyjskim terytorium zamorskim w Georgii Południowej, ostatnim przystanku przed dotarciem na Biały Kontynent.
Odkrycie "Questa"
Członkowie zespołu Królewskiego Kanadyjskiego Towarzystwa Geograficznego przeprowadzili szeroko zakrojone badania, aby znaleźć miejsce ostatniego spoczynku "Questa". Informacje zebrano z dzienników pokładowych statków, zapisów nawigacyjnych, zdjęć i dokumentów z dochodzenia w sprawie zatonięcia.
Ustalone w ten sposób miejsce zatonięcia na Morzu Labradorskim było dość dokładne, chociaż współrzędne wraku są na razie trzymane w tajemnicy. Podczas drugiej wizyty przy wraku, do której może dojść jeszcze w tym roku, przeprowadzona zostanie pełniejsza analiza – wskazuje BBC.
- W tej chwili nie mamy zamiaru dotykać wraku. W rzeczywistości leży on na obszarze już chronionym dla dzikiej przyrody, więc nikt nie powinien go dotykać – powiedział zastępca dyrektora ds. poszukiwań Antoine Normandin. – Mamy jednak nadzieję wrócić i sfotografować go zdalnie sterowanym pojazdem, aby naprawdę zrozumieć jego stan – dodał.
Shackleton jednym z największych odkrywców wszechczasów
Alexandra Shackleton, która jest wnuczką odkrywcy i patronką poszukiwań prowadzonych przez Królewskie Kanadyjskie Towarzystwo Geograficzne powiedziała BBC, że była "zachwycona i naprawdę podekscytowana informacją o odkryciu". – Czuję ulgę, szczęście i ogromny podziw dla członków zespołu – dodała.
Podróżnik, ponad sto lat po jego śmierci, nadal budzi zainteresowanie. Co roku setki ludzi odwiedzają jego grób w Georgii Południowej, aby złożyć mu hołd.
- Shackleton będzie żył wiecznie jako jeden z największych odkrywców wszechczasów, nie tylko ze względu na to, co osiągnął podczas eksploracji, ale także ze względu na sposób, w jaki tego dokonał i jak opiekował się swoimi ludźmi – powiedział David Mearns.
- Jego historia jest ponadczasowa i będzie wielokrotnie opowiadana, a ja jestem jednym z wielu uczniów, którzy będą ją opowiadać tak długo, jak tylko będę mógł – dodał.
Źródło: BBC