Czterolatek miał spędzić życie na wózku inwalidzkim. Ale jego los się odmienił i to dzięki kaczce, która nauczyła chłopca stawiać pierwsze kroki.
Mały Finlay jest wcześniakiem, urodził się ze sparaliżowaną prawą stroną ciała. Szanse na chodzenie były, ale niewielkie.
- Pytałam specjalistów, czy mój syn kiedykolwiek będzie chodził. Odpowiadali wymijająco - mówi Becci Lomax, matka chłopca. - Widziałam, że dzieci z podobnym problemem robią większe postępy, na przykład chodzą przy pomocy chodzika.
Nie chciał być gorszy
Ale to nie chodzik zmobilizował chłopczyka, tylko jego nowy domowy przyjaciel. - Kiedy w naszym domu pojawił się Ming-Ming też nie chodził. Obawiałam się, że mój synek utożsami się z nim. Posłuchałam jednak fizjoterapeuty, który stwierdził, że nie ma ryzyka - tłumaczy matka chłopca.
Nowy lokator poradził sobie z chodzeniem, czterolatek nie chciał być więc gorszy. - Finlay, musiał być trochę zazdrosny, bo zwykle o mój czas nie musiał rywalizować z kaczką - relacjonuje matka. - Aby zwrócić na siebie uwagę, stanął na stole, jakby chciał powiedzieć: Patrz na mnie mamusiu, ja też tak umiem!
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24