Junta wyłapała ostatnich opozycjonistów


Burmańska dyktatura aresztowała trzech ostatnich przywódców opozycji demokratycznej. Wśród nich jest przywódca i bohater protestów z 1988 roku, kiedy to wojskowi wymordowali na ulicach 3 tys. demonstrantów - Htay Kywe.

Aresztowania nastąpiły w chwili, gdy ulicami Rangunu maszerował "spontaniczny wiec poparcia" dla wojskowej junty. Jego spontaniczność została wyceniona na 80 centów amerykańskich, bo tyle wojskowi płacą za obecność na demonstracji cywilom. Żołnierzom nie płacą nic, a ich obecność jest obowiązkowa.

Przedstawiciel ONZ Ibrahim Gambari, który spotkał się wcześniej w tym miesiącu z przedstawicielami junty i opozycji, przygotowuje kolejną misję w Birmie.

Po dzisiejszych aresztowaniach prawdopodobnie nie ma już żadnych przywódców studenckich strajków '88, którzy przebywaliby na wolności. - Jesteśmy bardzo zmartwieni o stan w jakim przetrzymywani są opozycjoniści. Obawiamy się, że są torturowani i poddawani chorobom.

Aktywiści z Birmy mówią, że setki tysięcy ludzi jest przetrzymywanych odkąd policja i wojsko rozpędziły, bądź zabiły demonstrujących na ulicach miast mieszkańców pod koniec września.

Rząd twierdzi, że "w walkach" zginęło 10 osób; według opozycji liczba faktyczna jest wielokrotnie wyższa. Pozostaje ona jednak nieznana, bo junta w Birmie jest drugim, po Korei Północnej, najbardziej utajnionym reżimem na świecie. Przed kilkoma tygodniami brytyjska prasa alarmowała, że zabitych mogło zostać nawet kilka tysięcy osób.

tan

Źródło: Reuters, TVN24