Seria potężnych eksplozji, która wstrząsnęła jordańskim miastem Az-Zarka, spowodowana była prawdopodobnie zwarciem elektrycznym w pobliskim składzie amunicji - podały jordańskie władze. Nie ma doniesień o poszkodowanych.
Na filmach nagranych przez świadków wybuchu widać ogromną łunę i słup ognia nad miastem, który widoczny był z oddalonej o około 35 kilometrów stolicy państwa, Ammanu. Siła eksplozji, do której doszło wcześnie w piątek, była tak duża, że w wielu budynkach z okien wypadły szyby.
- Czuliśmy się, jakby uderzyło trzęsienie ziemi. Okna w domu się trzęsły, a szkło się rozbiło. Moje dzieci płakały - opisała zdarzenie mieszkanka Az-Zarki i matka pięciorga dzieci Nabila Issa.
Do wybuchu doszło w składzie wojskowym, gdzie przechowywano amunicję. Wstępne informacje rządu wskazują na to, że do eksplozji doprowadziło zwarcie elektryczne. Teren jest niezamieszkany, znajduje się tam kilka baz wojskowych z amerykańskim sprzętem, w tym zbudowane w 2018 roku lotnisko.
Rzecznik rządu Amjad Adailah poinformował, że amunicja była stara i nie nadawała się do użytku. Źródła agencji Reutera w tamtejszym wojsku przekazały jednak anonimowo, że część broni na miejscu to precyzyjnie kierowana broń przeciwlotnicza.
Służby prewencyjnie zamknęły ulice prowadzące do miasta, aby uniemożliwić mieszkańcom przemieszczanie się. Dziennikarze, którzy chcieli przejechać przez miasto do miejsca wybuchu, nie mogli tego zrobić.
Źródło: Reuters