"Jest jakiś cień nadziei, że  w szaleństwie Trumpa jest metoda"

[object Object]
Trump będzie kolejnym prezydentem USATVN 24
wideo 2/21

- Dla nas ważne jest to, żeby Trump zrozumiał, że interesem Stanów Zjednoczonych jest również bezpieczna Europa - mówił w programie "Wstajesz i wiesz" o wyniku wyborów w USA dyplomata Jan Wojciech Piekarski. - Trump będzie musiał dokonać redefinicji sytuacji międzynarodowej i na tej podstawie zbudować politykę zagraniczną - dodał dyplomata Ryszard Żółtaniecki.

- Wszedł do polityki i okazał się pełnokrwistym politykiem w czasie swojej kampanii wyborczej. Jak się będzie sprawował jako polityk realizujący władzę w najpotężniejszym kraju świata, to to dopiero zobaczymy. Zaczynając od dzisiejszej wizyty u prezydenta Baracka Obamy - ocenił Jan Wojciech Piekarski.

"Bunt mas"

Zdaniem Ryszarda Żółtanieckiego do tej pory wydawało się, że w Europie przeżywamy "szczególne zjawisko", czyli "pęknięcie społeczeństw, bunt mas". - I wydawało się, że Stany Zjednoczone są impregnowano na to zjawisko. Okazało się, że nie - dodał. - Okazało się, że ta fala buntu, tych niezadowolonych z establishmentu, ze stylu rządzenia, zyskała przewagę, a Trump jest ich przedstawicielem - stwierdził. Piekarski zwrócił uwagę, że Trump powiedział, że w relacjach z partnerami zagranicznymi będzie się kierował interesem Stanów Zjednoczonych. - Dla nas ważne jest to, żeby on zrozumiał, że interesem Stanów Zjednoczonych jest również bezpieczna Europa - powiedział. - Trump musi zrozumieć to, że izolacjonizm osłabi Stany Zjednoczone - dodał. - Trump będzie musiał dokonać redefinicji sytuacji międzynarodowej i na tej podstawie zbudować politykę zagraniczną amerykańską - powiedział Żółtaniecki. Wszystko zależy od tego, jakich ludzi sobie dobierze - jak kompetentnych i jak sprawnych - ocenił. - On sięga do byłych współpracowników prezydenta Busha, nawet do niektórych ojca Busha, do ludzi doświadczonych, mających kontakty i wiedzących jak działa amerykańska administracja parlamentarna i rządowa - zaznaczył Piekarski.

"Hillary Clinton była chora, słaniała się na nogach"

Dyplomaci komentowali też protesty przeciw Trumpowi w USA. - Zawsze było tak, że ten podział Demokraci-Republikanie istniał, ale nie był to podział antagonistyczny. W tej chwili bardzo trudno będzie zwolennikom Hillary Clinton bez zastrzeżeń zaakceptować prezydenturę Trumpa. Gdyby zdarzyło się na odwrót, gdyby to Hillary wygrała wybory, to te protesty byłyby znacznie bardziej gwałtowne najprawdopodobniej - powiedział Żótłaniecki. Piekarski ocenił, że Clinton była blisko wygranej i była dobrze przygotowana merytorycznie do tej funkcji, ale nie wygrała przez system głosowania i słabą mobilizację swojego elektoratu. - On był zdecydowany, on pokazywał to, że może być przywódcą Ameryki. Hillary Clinton była chora, słaniała się na nogach - powiedział Żółtaniecki. - Wyborcy tego nie lubią, szczególnie amerykańscy. Siła fizyczna jest bardzo istotnym elementem wizerunku polityka - dodał.

Jego zdaniem "prezydentura Clinton nie kryłaby żadnej tajemnicy, byłby taki sam bałagan jak do tej pory i te wszystkie zagrożenia, z którymi żyjemy, na pewno nie zostałyby zneutralizowane". - Tutaj jest jakiś cień nadziei, że w tym szaleństwie Trumpa jest metoda - ocenił. - Mam obawę, że jego temperament może doprowadzić do konfrontacji nie tylko wewnątrzamerykańskich, ale na arenie międzynarodowej - stwierdził Piekarski.

Autor: mart/ja / Źródło: TVN 24

Magazyny:
Raporty: