Japończycy gubią swoich seniorów

 
Staruszek postanowił zostać Buddą w swoim pokojuWikipedia

Tokijskie władze poszukują najstarszej mieszkanki miasta, która według dokumentów, ma 113 lat. Okazało się, że nikt jej nie widział od lat 80-tych. Urzędnicy postanowili sprawdzić starszych mieszkańców miasta, po tym jak w piątek odkryto, że domniemany najstarszy mężczyzna w mieście nie żyje od trzech dekad.

Fusa Furuya, która powinna mieć 113 lat, zarejestrowana jest jako mieszkająca z córką. Ta jednak przyznaje, że nie widziała swojej matki od 1986 roku. Policja próbuje teraz znaleźć syna staruszki, aby sprawdzić czy przypadkiem nie mieszka z nim.

Mumia "żyjącego Buddy"

Lokalne władze rozpoczęły akcje weryfikowania miejsca pobytu i stanu wszystkich najstarszych mieszkańców Tokio. Powodem jest piątkowe odkrycie policji, która w mieszkaniu rodziny znalazła zmumifikowane ciało mężczyzny, któremu urzędnicy chcieli złożyć życzenia z okazji 111 urodzin.

Rodzina twierdzi, że Sogen Kato wiele lat temu zamknął się w swoim pokoju, aby zostać "żyjącym Buddą", w czym nikt nie śmiał mu przeszkodzić. Dlatego też, urzędnicy od wielu lat byli przeganiani przez mieszkańców domu, ponieważ "pan Kato nie życzy sobie, aby mu przeszkadzano".

Policja ma jednak inne zdanie na temat pobudek rodziny. Na konto starca wpływały pieniądze z tytułu tego, że został wdowcem przed sześciu laty. Łącznie było to około 109 tysięcy dolarów, a część pieniędzy została niedawno wypłacona.

Ciężkie czasy

Według statystyk w Japonii żyje 40 tysięcy stulatków. Ostatnie wydarzenia spowodowały jednak, że zaczęto wątpić w dokładność rejestrów.

Japońscy emeryci mają dodatkowe problemy powodowane upałami. Od 31 maja ponad 21 tys. Japończyków hospitalizowano z powodu wysokiej temperatury, z czego 98 zmarło wkrótce po przyjęciu do szpitala. Blisko połowa hospitalizowanych - 47,5 proc. - to osoby starsze, powyżej 65. roku życia.

Źródło: BBC, PAP

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia