Nie otrzymałem 12,7 miliona dolarów w gotówce od ukraińskiej Partii Regionów byłego prezydenta Wiktora Janukowycza - oświadczył szef sztabu kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa, Paul Manafort, w odpowiedzi na rewelacje "New York Timesa" na ten temat.
Według nowojorskiego dziennika śledczy w Kijowie prowadzący dochodzenie w sprawie korupcji w prorosyjskim rządzie obalonego w lutym 2014 r. Janukowycza znaleźli dokumenty z ręcznie spisaną ewidencją nielegalnych płatności dokonywanych przez jego współpracowników. Znajdują się tam m.in. wpisy o wypłatach dla Manaforta na łączna kwotę 12,7 miliona dolarów w gotówce.
Nie jest jasne, czy szef kampanii republikańskiego kandydata do Białego Domu otrzymał te pieniądze, gdyż podpisy kwitujące wypłaty nie zostały jeszcze zweryfikowane. Prokuratorzy na Ukrainie podkreślają jednak, że musiał on wiedzieć, iż rząd Janukowycza jest skorumpowany i "zdawać sobie sprawę z implikacji swoich transakcji finansowych" w tym kraju. Śledczy z ukraińskiego Krajowego Biura Antykorupcyjnego twierdzą, że wypłaty zarejestrowane w dokumentach były częścią nielegalnego systemu nieksięgowanych oficjalnie wydatków, m.in. także na przekupywanie urzędników komisji wyborczych.
W pomieszczeniu, gdzie znajdowały się te dokumenty, znaleziono również sejfy wypełnione banknotami studolarowymi. Ukraińskie Biuro Antykorupcyjne oświadczyło, że nazwisko Manaforta pojawia się 22 razy w dokumentach obejmujących okres pięciu lat.
Według "NYT", który badał sprawę w Kijowie, Manafort odegrał także czołową rolę w załatwieniu transakcji sprzedaży aktywów ukraińskiej telewizji kablowej firmie należącej do Olega Deripaski, rosyjskiego oligarchy i politycznego sojusznika prezydenta Władimira Putina.
"Niepoparte dowodami, śmieszne i absurdalne" zarzuty
Manafort oświadczył, że doniesienia "NYT" są "niepoparte dowodami, śmieszne i absurdalne".
"Dobrze wiadomo, że jako ekspert od kampanii politycznych wykonuję pracę w USA i pracowałem też przy kampaniach za granicą. Nigdy nie otrzymałem żadnego oficjalnie niezaksięgowanego wynagrodzenia w gotówce, jak fałszywie podaje 'New York Times'. Nigdy też nie wykonywałem pracy dla rządów Ukrainy albo Rosji. Wszystkie polityczne płatności kierowane do mnie były przeznaczone dla całego mojego politycznego zespołu: personelu kampanii (lokalnej i zagranicznej), biur sondaży i analiz oraz ogłoszeń telewizyjnych" - stwierdził Manafort w oświadczeniu przekazanym mediom.
Mimo zaprzeczeń Manaforta, są dowody, że pracował on dla Janukowycza w latach 2007-2012, kiedy prezydent był u władzy.
Wzajemne zarzuty
Szef kampanii wyborczej Hillary Clinton, Robby Mook, wydał oświadczenie wzywające Trumpa do pełnego ujawnienia powiązań jego głównego doradcy z prorosyjskimi siłami politycznymi.
"Zważywszy na proputinowskie stanowisko zajęte przez Donalda Trumpa i niedawne włamanie rządu rosyjskiego do komputerów Partii Demokratycznej, ma on obowiązek ujawnić powiązania Paula Manaforta i wszystkich innych doradców oraz pracowników swojej kampanii z rosyjskimi lub prokremlowskimi strukturami. Musi też ujawnić, czy jacyś jego doradcy lub współpracownicy reprezentują te struktury lub są przez nie opłacani" - czytamy w oświadczeniu.
Tymczasem Manafort zarzucił "New York Timesowi", że jest stronniczy, bo "nie ujawnia faktu, że Fundacja Clintonów przyjmowała (i może nadal przyjmuje) donacje w rewanżu za przysługi od Hillary Clinton, kiedy była ona sekretarzem stanu".
Nowe informacje na ten temat pojawiły się ostatnio w związku z ujawnieniem kolejnej grupy mejli z prywatnego serwera Clinton, którego używała ona, gdy była szefem amerykańskiej dyplomacji w latach 2009-13.
Autor: dln\mtom / Źródło: PAP