Jak Putin nie chciał cukierka od Janukowycza. 10 lat "szorstkiej przyjaźni"

[object Object]
Władimir Putin nigdy nie przepadał za Wiktorem JanukowyczemKanał 5
wideo 2/25

Wiktor Janukowycz nigdy nie był ulubieńcem Władimira Putina. Rosyjski prezydent nie krył, że toleruje takiego sprzymierzeńca, bo nie ma w Kijowie lepszego. Teraz Janukowycz jest na całkowitej łasce Rosji, ale może liczyć na bezpieczne schronienie dopóki przedstawia jakąkolwiek polityczną wartość dla Kremla.

Podczas wtorkowej konferencji Putin oznajmił, że Janukowycz - choć nie ma władzy - pozostaje legalnym prezydentem Ukrainy. Warto jednak zwrócić uwagę, że takie słowa z ust prezydenta Rosji padły grubo ponad tydzień po ucieczce Janukowycza z Kijowa. Wcześniej, w ostatni piątek, były prezydent Ukrainy skarżył się wręcz dziennikarzom, że "dziwi się, iż prezydent Putin wciąż milczy".

"Pan Janukowycz"

Ale nawet we wtorek Putin stwierdził, że mówił Janukowyczowi, iż nie ma on przyszłości politycznej. Rosyjski prezydent dodał, że spotkał się z Janukowyczem dwa dni wcześniej i jest on "zdrów i cały". Ciekawe, że mówiąc o nim podczas konferencji, Putin kilka razy użył zwrotu "pan Janukowycz", a nie "prezydent". To nie przypadek.

Dla Putina Janukowycz liczy się już tylko jako jedna z kart, i to wcale nie najważniejsza, w polityce destabilizowania sytuacji na Ukrainie. Tak naprawdę były prezydent jest już skończony. I Putin wcale nie będzie po nim płakał.

Wyjątkowa konferencja Janukowycza
Wyjątkowa konferencja Janukowyczatvn24

Cukierki na trybunie

Wiktor Janukowycz nigdy nie był ulubieńcem Putina. Były oficer sowieckiego wywiadu od początku traktował byłego kryminalistę z Donbasu z wyższością. Jednak chcąc nie chcąc, Rosja poparła Janukowycza - wtedy premiera - w walce o prezydenturę w 20004 r.

To w listopadzie 2004, na uroczystej defiladzie w Kijowie telewizje zarejestrowały ciekawą scenę, gdy premier Janukowycz częstuje czymś, zapewne cukierkami, stojących obok niego premiera Rosji i prezydenta Rosji. Dmitrij Miedwiediew przyjął poczęstunek, Władimir Putin odmówił. Ta scena bardzo dobrze oddaje niechęć Putina do Janukowycza.

Jak się skończyło poparcie Rosji dla Janukowycza w 2004, wszyscy pamiętamy. Po sfałszowanych wyborach wybuchła "pomarańczowa rewolucja", Janukowycz przegrał, a wraz z nim polityka rosyjska nad Dnieprem.

Mniejsze zło

Po tej klęsce Janukowycz nigdy już nie odzyskał zaufania Kremla. Nawet gdy wygrywał wybory parlamentarne, zostawał premierem, a potem - w 2010 roku - znów prezydentem. Znów to na niego bardziej, niż na Julię Tymoszenko stawiała Moskwa. Ale był to raczej wybór między mniejszym i większym złem.

Po objęciu urzędu Janukowycz natychmiast starał się wkupić w łaski Putina, realizował prorosyjską politykę. Jej ukoronowaniem była tzw. umowa charkowska, na mocy której Flocie Czarnomorskiej pozwolono pozostać na Krymie aż do 2042 (choć termin dzierżawy upływał w 2017).

Jednak Janukowycz znów zawiódł oczekiwania Rosji, potwierdzając niejako złą opinię, jaką o nim, jako przywódcy, miał Putin. Ujawniane stopniowo fakty i dokumenty pokazują, że Rosjanie mieli z każdym dniem kryzysu w Kijowie coraz większy wpływ na politykę Janukowycza. Ale ten znów zawiódł w kluczowym momencie.

Warto zwrócić uwagę, że już 4 lutego prorosyjscy działacze z Donbasu powołali "Ukraiński Front" - Moskwa zaczynała budować swój obóz na Ukrainie bez Janukowycza. Nie przypadkiem 22 lutego w Charkowie, gdzie zwołano "kongres" prorosyjskich deputowanych, obecny był Janukowycz, ale go nie zaproszono. Teraz będzie tylko wykorzystywany w celach destabilizujących Ukrainę.

Autor: //gak / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Kanał 5

Tagi:
Raporty: