Incydent z bronią podczas pielgrzymki


Niedaleko miejsca, w którym odbyła się msza papieża Benedykta XVI, padły strzały. Policja poinformowała, że to mieszkaniec jednego z budynków w centrum ostrzelał z broni pneumatycznej dwóch funkcjonariuszy na punkcie kontrolnym. Napastnik został aresztowany.

Benedykt XVI kończy dzisiaj swoją pielgrzymkę do Niemiec. Ostatnia msza odbywała się w katedrze i na placu przed nią w Erfurcie. Cała okolica była pełna policji i agentów służb bezpieczeństwa. Na mszy zebrało się około 28 tysięcy ludzi.

Atak na policję

Do incydentu doszło na punkcie kontrolnym około kilometr od katedry. Sprawdzano na nim ludzi udających się na plac przed świątynią.

Rzecznik policji Dirk Sauter poinformował, że cztery strzały z broni pneumatycznej padły około godziny 7 rano, dwie godziny przed rozpoczęciem mszy. Policja szybko aresztowała napastnika. Nikt nie został ranny, ale wszczęto postępowanie w sprawie próby uszkodzenia ciała.

Policja zdementowała wcześniejsze informacje telewizji MDR, jakoby jeden z ochroniarzy kontrolujących wiernych na punkcie bezpieczeństwa został ranny. Celem strzałów miało być dwóch policjantów.

"Kwaśny deszcz" z dyktatur

Pomimo incydentu msza przebiegła bez zakłóceń. W homilii papież nawiązał do historii tego miasta i dwóch dyktatur: nazistowskiej i komunistycznej oraz ich konsekwencji. - Naprawdę mamy powód, by dziękować Bogu z całym sercem. Kiedy w tym mieście cofniemy się myślami do roku 1981, roku jubileuszowego świętej Elżbiety, przed trzydziestu laty w dobie NRD, kto mógłby sobie wyobrazić, że mur i drut kolczasty na granicy runą kilka lat później? - powiedział Benedykt XVI.

- A jeśli bardziej się cofniemy, o 70 lat do 1941 roku, do czasów narodowego socjalizmu, kto mógł wtedy przewidzieć, że tak zwana Tysiącletnia Rzesza zostanie obrócona w popiół już cztery lata później? - dodał.

- Tu w Turyngii i w ówczesnej NRD musieliście znieść dyktaturę brunatną i czerwoną, które dla wiary chrześcijańskiej miały taki efekt, jak kwaśny deszcz. Wiele spóźnionych konsekwencji tamtych czasów trzeba wciąż usunąć, zwłaszcza w wymiarze intelektualnym i religijnym. Większość ludzi na tej ziemi żyje daleko od wiary w Chrystusa i od jedności Kościoła - mówił papież. Zwrócił uwagę na "pozytywne konsekwencje" dwóch ostatnich dziesięcioleci: "szerszy horyzont, wymianę ponad granicami" oraz - jak dodał - "pełną ufności pewność, że Bóg nas nie porzuca i że prowadzi nas po nowych drogach".

- Tam, gdzie jest Bóg, jest przyszłość - podkreślił Benedykt XVI.

Źródło: spiegel.de, PAP