Angela Merkel delikatnie zdystansowała się w poniedziałek od propozycji bawarskich konserwatystów, którzy chcieliby decydować o tym, w jakim języku rozmawiają w domu imigranci. Kanclerz podkreśliła jednak zdecydowanie, że dobra znajomość języka niemieckiego jest podstawą udanej integracji. Zgodnie z pomysłem CSU osoby zamierzające pozostać w Niemczech na stałe miałyby być "zachęcane do mówienia po niemiecku zarówno w przestrzeni publicznej, jak i w gronie rodzinnym".
Propozycja bawarskich chadeków, współrządzących Niemcami wraz z CDU i SPD, wywołała olbrzymie kontrowersje.
Niemieccy dziennikarze ocenili ją jako przykład dyskryminacji. Na pomyśle suchej nitki nie zostawili również użytkownicy Twittera.
Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ironicznie podsumował, że niemiecki jest obcym językiem dla Bawarczyków, których akcent bywa często mało zrozumiały dla mieszkańców innych części Niemiec.
Tygodnik "Die Zeit" zastanawiał się z kolei, czy bawarski to jeszcze niemiecki.
@cdu_lt Da bin ich gespannt. Für Uli von den #FreienWähler wird auch hart! #YallaCSU: Ist Bairisch auch Deutsch? http://t.co/h9R6fcyxwA
— Müller Markus (@MllerMarkus1) December 6, 2014
- Ta propozycja nie jest częścią umowy koalicyjnej ani nie jest zgodna z polityką rządu - wyjaśnił w poniedziałek rzecznik kanclerz Niemiec Steffen Seibert.
Zaznaczył jednak, że rząd uznaje umiejętność posługiwania się językiem niemieckim za kluczową w procesie integracji imigrantów, ułatwiającą im odniesienie sukcesów w szkole czy pracy.
Merkel zapytana przez dziennikarzy o pomysł koalicjanta zaznaczyła, że "CSU już zapowiedziała, że zmieni fragment tekstu" i zaapelowała o cierpliwość.
- Bez wątpienia jednak płynna komunikacja w języku niemieckim jest podstawą udanej integracji. Nie jest jednak błędem, jeśli dzieci są wychowywane dwujęzycznie i wtedy muszą się nauczyć jednego obcego języka mniej. Myślę, że jest to zaleta, jednak dobra znajomość niemieckiego jest częścią integracji - podkreśliła niemiecka kanclerz.
Po kontrowersjach CSU rzeczywiście złagodziła nieco swoją pierwotną propozycję. W nowej wersji zapis mówi o "zachęcaniu imigrantów do mówienia po niemiecku na co dzień". Usunięta została więc budząca największe emocje fraza o używaniu języka niemieckiego "w gronie rodzinnym".
Unijny strach przed imigrantami
Propozycja bawarskich konserwatystów wpisuje się w zaostrzające się nastroje antyimigracyjne w państwach UE. Rządy poszczególnych krajów muszą walczyć o głosy ze skrajnymi ugrupowaniami takimi jak francuski Front Narodowy czy brytyjski UKIP. W Niemczech hasła skierowane przeciwko imigrantom ma na sztandarach Alternatywa dla Niemiec.
Zgodnie z danymi OECD Niemcy przyciągnęły w zeszłym roku 465 tys. imigrantów. Spodziewa się, że w bieżącym roku liczba ta będzie podobna. Wielu Niemców uważa, że ze względu na starzejące się społeczeństwo i niskie bezrobocie kraj potrzebuje imigrantów. Inni twierdzą jednak, że przyjazd tak wielu osób z krajów odległych kulturowo prowadzi do napięć w lokalnych społecznościach.
Autor: kg//rzw/kwoj / Źródło: Reuters, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock