Gruzja domaga się zwołania specjalnego posiedzenia RB ONZ w sprawie zrzucenia bomby-niewypału przez rosyjski samolot wojskowy w poniedziałek. Rosjanie wciąż zaprzeczają temu wydarzeniu.
Bomba spadła na pole koło wsi Tsitelubani, około 65 kilometrów na wschód od stolicy Gruzji, Tbilisi. Nikt nie ucierpiał, bo bomba nie wybuchła - pozostał po niej jednak kilkumetrowy dół w ziemi.
- To był zbrojny atak na terytorium suwerennego kraju. Wzywamy Radę do przeprowadzenia szczegółowego śledztwa - powiedział Irakli Chikovani, zastępca Stałego Przedstawiciela Gruzji w ONZ.
Chikovani spotkał się wcześniej tego samego dnia z przedstawicielami Kongo, które przewodniczy obecnie Radzie Bezpieczeństwa.
Zdaniem Chikovaniego atak jest naruszeniem artykułu ONZ zakazującego stosowania przemocy wobec innych państw, przyjętego przez Zgromadzenie Ogólne w 1974 roku.
- Mój kraj nie może tolerować takiej zniewagi wobec naszych obywateli i naszej suwerenności - powiedział Chikovani. Dodał jednak, że Gruzja nie uważa tego wydarzenia za wprowadzający do stanu wojny.
Źródło: Reuters, TVN24