Współrzędne tajnych obiektów wojskowych Gruzji mogły trafić w ręce rosyjskich służb specjalnych – ujawnia gruziński generał Gigi Kałandadze. Twierdzi, że mógł je przekazać oskarżony o zdradę pułkownik.
W rozmowie z gruzińską telewizją Rustavi 2 generał Gigi Kałandadze powiedział, że po wojnie z Rosją o separatystyczną Osetię Południową w 2008 roku w Gruzji powstało kilka strategicznych obiektów wojskowych. Ich położenie mogło jednak trafić w ręce rosyjskich służb specjalnych. - Przekazać informację mógł oskarżony o zdradę pułkownik Tristan Tsitelaszwili – zaznaczył Gigi Kałandadze.
Jego zdaniem rosyjskie służby specjalne mogą dysponować współrzędnymi znajdującego się pod ziemią tajnego centralnego sztabu zarządzania. Rozmówca Rustavi 2 utrzymywał ponadto, że rosyjskie służby znają umiejscowienie tajnych stanowisk ogniowych.
Kałandadze mówił, że oskarżony o zdradę pułkownik Tsitelaszwili mógł mieć dostęp do obiektów wojskowych poprzez współpracownika inspekcji generalnej. Do przekazania danych miało dojść w czasach, gdy ministrem obrony Gruzji był Mindia Dżanelidze. Jego Kałandadze także oskarżył o współpracę z rosyjskimi służbami specjalnymi.
Wolność po zmianie władzy
Pułkownik Tsitelaszwili został zatrzymany po zakończeniu działań wojennych w 2008 r. i skazany na pobyt w więzieniu. W styczniu 2013 roku, po zmianie władzy w Tbilisi i zwycięstwie partii Gruzińskie Marzenie miliardera Bidziny Iwaniszwilego, odzyskał wolność.
Tsitelaszwili, także na antenie telewizji Rustavi 2, odpierał zarzuty. Twierdził, że przebywał na obiektach wojskowych w charakterze eksperta. Pułkownik dowodził, że nie przekazywał informacji o bazach wojskowych osobom trzecim.
W sprawie zabrał głos premier kraju, Giorgi Kwirikaszwili. Oświadczył, że rewelacje, które padły na antenie Rustavi 2, były tematem jego rozmów z prokuratorem generalnym. Szef rządu zapowiedział, że jeśli zajdzie taka konieczność, zostanie wszczęte dochodzenie.
Autor: tas / Źródło: apsny.ge
Źródło zdjęcia głównego: mod.gov.ge