Dowództwo armii ukraińskiej poinformowało w poniedziałek o pięciu żołnierzach zabitych i 29 rannych w walkach z separatystami w Donbasie na wschodzie kraju. Według wojskowych prorosyjscy separatyści i Rosjanie ponieśli o wiele większe straty. Zginąć miało nawet 180 żołnierzy ich oddziałów. Tymczasem ukraińskie media podają, że w ciągu ostatniej doby w starciach z separatystami zginęło co najmniej 28 żołnierzy i 22 cywilów. Najcięższe walki toczą się w rejonie Debalcewa.
Na wschodzie Ukrainy toczą się zacięte walki, które przybrały jeszcze na sile po fiasku spotkania grupy kontaktowej w Mińsku.
Armia: 5 żołnierzy nie żyje, 450 w szpitalach
Według p.o. rzecznika Sztabu Generalnego w Kijowie Władysława Sełezniowa dane o zabitych pochodzą z niedzieli. Po stronie rządowej zginąć miało pięciu żołnierzy, a 29 zostało rannych. Przekazał on także, że obecnie w szpitalach znajduje się ponad 450 rannych ukraińskich wojskowych. Centrum prasowe operacji antyterrorystycznej (ATO) prowadzonej przeciwko rebeliantom w obwodach donieckim i ługańskim poinformowało natomiast, że straty poniesione przez siły prorosyjskie w ciągu ostatniej doby to 180 zabitych i prawie 250 rannych. Rebelianci mieli także stracić cztery działa samobieżne.
Walki na całej linii frontu
Zgodnie z relacją dowództwa operacji separatyści, nazywani w komunikacie „wojskami rosyjsko-terrorystycznymi”, w nocy z niedzieli na poniedziałek intensywnie ostrzeliwali pozycje sił ukraińskich i miejscowości w ich pobliżu. Atakowali m.in. Debalcewe i Nikiszyne w obwodzie donieckim, a także Czernuchine i Zołote w ługańskim.
„Na odcinku donieckim z artylerii przeciwnika trzykrotnie ostrzelano miejscowość Wodiane, dwukrotnie Toneńke oraz Opytne, Werchnotoreckie i Nowomychajliwkę. Bandyci ostrzelali ponadto zamieszkałe punkty, dwukrotnie otwierając ogień na Pisky i Wodiane” – poinformowano w komunikacie.
„Na odcinku ługańskim z systemów Grad cztery razy otwierano ogień w kierunku Szczastia i Wilchowej, a z pomocą innej broni atakowano Stanicę Ługańską, Staryj Ajdar, Sokilnyky i Triochizbenkę” – dodano.
Dowództwo operacji antyterrorystycznej przekazało jednocześnie, że walki z separatystami trwały i w okolicach Mariupola nad Morzem Azowskim, przez który prowadzi najkrótsza droga lądowa z Rosji na zaanektowany przez nią i w świetle prawa międzynarodowego należący do Ukrainy Krym.
Tymczuk: próbują okrążyć nas pod Debalcewe
W niedzielę wieczorem media w Kijowie również podawały, że walki toczą się na wszystkich odcinkach frontu.
Intensywne walki trwały w rejonie miasta Debalcewe, ale - jak twierdziła wtedy ukraińska armia - sytuacja była "pod kontrolą".
Ekspert wojskowy Dmytro Tymczuk napisał na Facebooku, że separatyści próbują okrążyć Ukraińców w rejonie tego miasta. Atakują od wschodu z Uglegorska, zachodu (Czernuchino) i południa, próbując ich wypchnąć.
„Wróg tylko w rejonie Debalcewe zaangażował ok. 3,5 tys. żołnierzy, 35 czołgów i ok. 90 transporterów opancerzonych” - napisał Tymczuk. Podawał informacje o czterech grupach taktycznych złożonych z separatystów i rosyjskich żołnierzy, które wspierają trzy grupy artyleryjskie (złożone z ok. 60 dział samobieżnych i 32 wyrzutni rakietowych MRLS).
Tymczuk stwierdził, że separatyści w rejon Debalcewa przerzucili wojska i sprzęt z miast: Makijewka, Jenakijewo, Ałczewsk i Stachanow.
Sytuacja "wyjątkowo napięta"
Armia ukraińska zachęca mieszkańców do opuszczenia terenów zaciętych walk. Do kontrolowanego przez Kijów Słowiańska przyjechały w niedzielę autokary z uchodźcami z Debalcewa.
Reuters rozmawiał z jednym z mieszkańców Awdijiwki, który twierdzi, że miasto jest całkowicie zniszczone. - Nawet nie wiemy, kto strzela. Są tutaj zarówno rebelianci, jak i ukraińska armia - powiedział. - Nie ma wody, elektryczności, ogrzewania. Nie ma niczego.
W zajętym przez separatystów Doniecku, ostrzał artyleryjski trwał przez całą niedzielę. Separatystyczne władze miasta podały, że zginęły co najmniej 3 osoby, a sytuacja jest "wyjątkowo napięta".
Świadek, z którym rozmawiał Reuters, powiedział, że widział na ulicy Doniecka ciało młodego mężczyzny. Według relacji jego sąsiadów, próbował uciekać przed ostrzałem, ale został trafiony.
Fiasko rozmów
Zacięte w ostatnich dniach walki na wschodzie Ukrainy nasiliły się po fiasku sobotniego spotkania w Mińsku grupy kontaktowej ds. kryzysu na Ukrainie (OBWE, Rosja, Ukraina) w sprawie wdrożenia porozumienia pokojowego z września ubiegłego roku.
Zdaniem OBWE delegacja rebeliantów nie była gotowa na przedyskutowanie najważniejszych punktów porozumienia.
"W rzeczywistości, oni nie byli gotowi do rozmowy o wprowadzeniu rozejmu i wycofania broni ciężkiej" - napisało w oświadczeniu OBWE. Dodało, że w zamian rebelianci zaproponowali rewizję ustaleń z Mińska.
Podpisane 19 września w Mińsku memorandum przewiduje m.in. zawieszenie broni, utworzenie zdemilitaryzowanej strefy buforowej na wschodzie Ukrainy, z której ma zostać wycofana broń ciężka, oraz rozmieszczenie w strefie zawieszenia broni misji monitoringowej OBWE.
Linia Paryż-Berlin-Kijów
Prezydent Francji Francois Hollande, kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Ukrainy Petro Poroszenko zaapelowali wspólnie w niedzielę o "natychmiastowe zawieszenie broni" na wschodzie Ukrainy - poinformował Pałac Elizejski.
Powiadomiono, że prezydent Hollande przeprowadził ponad 45-minutową rozmowę z kanclerz Merkel i prezydentem Poroszenką, dotyczącą sytuacji na Ukrainie; rozmówcy wyrazili żal z powodu fiaska sobotniego spotkania w Mińsku grupy kontaktowej i zaapelowali o natychmiastowe zawieszenie broni.
- Wzywamy separatystów do zaprzestania blokowania rozmów. Rosja także musi wpłynąć na separatystów - powiedział po rozmowie rzecznik niemieckiego rządu, Steffen Seibert.
Autor: ToL,pk, adso/ja,gak / Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru