Do zbliżenia stanowisk rosyjskiego Gazpromu i ukraińskiego Naftohazu doszło na tle malejących szans na rychłe podpisanie przez Ukrainę porozumienia o stowarzyszeniu z Unią Europejską - podkreśla w piątek dziennik "Kommiersant".
Rosyjska gazeta formułuje tę ocenę, komentując czwartkowe rozmowy prezesów obu koncernów, Aleksieja Millera i Jewhena Bakulina w Moskwie, po których poinformowano, że Naftohaz potwierdził, iż w październiku odebrał od Gazpromu 1,4 mld metrów sześciennych gazu, a rosyjski monopolista zmniejszył swoje roszczenia finansowe wobec ukraińskiego partnera do 1,3 mld dolarów.
Gazprom zaproponował też Naftohazowi odroczenie płatności za surowiec dostarczony w sierpniu i październiku.
Nieprzypadkowa zbieżność w czasie
"Kommiersant" zwraca uwagę, że "do rozmów Gazpromu z Naftohazem doszło nazajutrz po posiedzeniu Rady Najwyższej Ukrainy; parlament nie pozwolił Julii Tymoszenko na wyjazd na leczenie za granicę i tym samym nie spełnił jednego z kluczowych żądań, od których UE uzależnia podpisanie umowy stowarzyszeniowej".
Dziennik przypomina, że "porozumienie zamierzano podpisać podczas szczytu Partnerstwa Wschodniego (w Wilnie) w dniach 28-29 listopada, jednak teraz szanse na to zmalały". "Gazprom jest gotowy do kompromisu, gdyż podpisanie umowy z Unią Europejską wydaje się wątpliwe" - cytuje "Kommiersant" analityka Siergieja Wachramiejewa.
Gazowy spór
Pod koniec października Gazprom oznajmił, że Naftohaz nie zapłacił za gaz sprowadzony w sierpniu (822 mln dolarów). Rosyjski koncern zagroził wtedy ukraińskiemu partnerowi przejściem na system przedpłat.
Na początku listopada rosyjskie media, powołując się na źródła w Gazpromie, podały, że Naftohaz nie rozliczył się również za paliwo otrzymane w październiku, w wyniku czego zadłużenie ukraińskiego koncernu wzrosło do około 2,1 mld USD. Po czwartkowych rozmowach Millera z Bakulinem rosyjski monopolista ogłosił, że Naftohaz jest mu winien 1,3 mld dolarów. Rzecznik Gazpromu Siergiej Kuprijanow wyjaśnił, że 790 mln USD - to dług za sierpień, a 540 mln USD - za październik. - Wkrótce nadejdzie zima. Skąd wezmą pieniądze - uzasadnił Kuprijanow konieczność odroczenia płatności.
Polityka, nie pieniądze?
"Gazprom nie tylko zgodził się na odroczenie płatności, ale też zredukował zadłużenie Naftohazu o prawie 800 mln dolarów" - podsumował rozmowy Millera z Bakulinem dziennik "Wiedomosti". Powołując się na źródło w rosyjskim koncernie, gazeta przekazała, że część długu została przepisana na grupę Ostchem, kontrolowaną przez ukraińskiego oligarchę Dymytro Firtasza, która także sprowadza rosyjski gaz na Ukrainę. "Trzy tygodnie temu prezes Gazpromu Aleksiej Miller, premier Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew i sekretarz prasowy prezydenta FR Dmitrij Pieskow utrzymywali, że zadłużenie Ukrainy jest krytyczne i że jeśli ona nie zapłaci, to gaz będzie otrzymywać wyłącznie na podstawie przedpłaty" - przypominają "Wiedomosti". Dziennik podaje, że źródło w Gazpromie wyjaśniło mu, iż koncepcja przedpłat miała tło polityczne. "Ukraina w końcu listopada zamierza podpisać umowę o stowarzyszeniu z UE, co nie podoba się Moskwie. W ostatnich dniach ton ukraińskich władz uległ zmianie, a parlament nie zdołał uchwalić ustaw niezbędnych do stowarzyszenia" - cytują "Wiedomosti" swojego rozmówcę.
Autor: //gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: gazprom.com