Francuzi trzymają się mocno


Prezydent Nicolas Sarkozy dopiero co dotknął chińskiej ziemi, a już Paryż i Pekin połączyły wielomiliardowe kontrakty handlowe i gospodarcze. Obustronna współpraca zapowiada się całkiem owocnie.

Największy kontrakt dotyczy sprzedaży za cenę ok. 12 miliardów euro długiej serii 160 samolotów pasażerskich przez europejskie konsorcjum Airbus, którego centrala znajduje się w Tuluzie na południu Francji.

Umowa opiewa na zakup 10 samolotów pasażerskich Airbus A330 przez China Southern Airlines za 1,18 mld euro, oraz zamówienia na kolejne 50 samolotów tego typu w latach przyszłych. Dalsze 110 zamówionych maszyn to nieco mniejsze Airbusy A320. Chiny zgodziły się również na przejęcie 5-procentowego udziału w budowie kolejnego modelu Airbusa A350.

Będą nowe reaktory

Drugi wielki kontrakt, o wartości ok. 8 miliardów euro, zawarty przez francuską państwową grupę przemysłową Areva, dotyczy sprzedaży do Chin dwóch nowoczesnych reaktorów jądrowych trzeciej generacji o dużej mocy.

Zostały one sprzedane państwowej Chińskiej Spółce Siłowni Jądrowych Guangdong. Zaprojektowane przez należącą do francuskiej grupy firmę Framatome reaktory będą miały łączną moc 3400 megawatów. Zaczną produkcję energii w 2014 roku wykorzystując paliwo dostarczane przez Areva, która będzie je zaopatrywać do 2026 roku.

Francja pragnie wielkich Chin

Nicolas Sarkozy, który swoją pierwszą oficjalną wizytę w Chinach rozpoczął od podróży do miasta Xi'an (Si-an) - słynnego z terakotowej armii - już na lotnisku w Pekinie zaapelował do Chińczyków o bardziej zbilansowany handel i rewaluację juana, większą troskę o ochronę środowiska oraz przestrzeganie praw człowieka.

Swój pogląd na stosunki z Pekinem wyłożył jednak jeszcze przed lądowanie, przemawiając do towarzyszących mu w podróży czołowych francuskich przedsiębiorców: - Francja pragnie, aby Chiny brały należny im udział w rozwiązywaniu wielkich problemów światowych (...) Chiny odgrywają zasadniczą rolę na światowej scenie gospodarczej (...) zmieniają równowagę światową.

Prezydent Francji podkreślił jednocześnie, że "oznacza to nie tylko prawa, ale i obowiązki", m.in. w takich miejscach, jak Iran, Birma czy Darfur, gdzie Chiny mają ogromne wpływy.


Źródło: PAP, tvn24.pl