Członkowie ruchu "żółte kamizelki" manifestują na ulicach francuskich miast. To 20. z rzędu sobota ich protestów. Banki wezwały, by zaprzestano ataków na ich placówki, co zdarza się regularnie podczas demonstracji przeciwko polityce rządu.
Według opublikowanych przez MSW Francji danych w protestach ruchu "żółtych kamizelek" wzięło udział w sobotę w całym kraju 33,7 tys. ludzi. W Paryżu demonstrowały cztery tysiące osób. Z kolei zdaniem organizatorów protestowało 102,7 tys. osób.
Dane te oznaczają, że manifestacje były nieznacznie mniej liczne niż tydzień wcześniej. 23 marca zdaniem resortu spraw wewnętrznych uczestników było 40,5 tys., a zdaniem organizatorów - ponad 127 tys.
Zakazy protestów i zgromadzeń
Jak poinformowała paryska prefektura, na sobotę zgłoszone były w tym mieście dwie manifestacje i cztery zgromadzenia.
Podobnie jak tydzień temu, w stolicy zakazano manifestacji w pobliżu Łuku Triumfalnego, słynnej alei Pola Elizejskie oraz budynku Zgromadzenia Narodowego. Podczas protestów w połowie marca dochodziło tam do podpaleń i plądrowania luksusowych butików.
W Bordeaux na południowym wschodzie Francji, jednym z bastionów "żółtych kamizelek", od kilku tygodni ruch ten ma zakaz manifestacji w centrum miasta. Tamtejsza prefektura poinformowała w sobotę o obecności w mieście "setek chuliganów".
W Awinionie, na południu, władze z obawy przed "brutalnymi grupami aktywistów" zakazały wszelkich zgromadzeń i protestów w centrum miasta i na wielu drogach od godz. 9 rano do północy. W mieście tym zatrzymano 21 osób, z powodu dokonanych zniszczeń, przemocy czy ze względu na posiadanie broni.
Częściowe zakazy nałożono także w wielu innych miastach m.in. w Tuluzie, Rouen czy Lille.
Ataki na placówki banków
W sobotnim dzienniku "Le Monde" opublikowany został apel sześciu banków tworzących komitet wykonawczy Związku Banków Francuskich. Zaprotestowały one przeciwko atakom na oddziały instytucji finansowych. Podkreśliły, że od rozpoczęcia protestów "żółtych kamizelek" szkody powstały w ponad 760 placówkach bankowych.
"Nadszedł dla wszystkich czas, by potępić działania dokonywane wobec banków (...) Należy zakończyć ten nieuzasadniony wybuch przemocy, by nasi koledzy oraz handlowcy mogli wykonywać swoją pracę bezpiecznie" - czytamy w oświadczeniu.
"Od ponad czterech miesięcy setki oddziałów - istotnych elementów życia lokalnych społeczności - mieszczących się na dole budynków, na rogach ulic, w centrum miast są celem ataków, są dewastowane, plądrowane, podpalane", a pracownicy otrzymują groźby - alarmuje Związek Banków Francuskich.
Protesty "żółtych kamizelek"
W ubiegłym tygodniu w całej Francji w demonstracjach udział wzięło, zdaniem organizatorów, ponad 127 tys. osób, a zdaniem MSW - 40,5 tys., z czego 5 tys. w Paryżu.
"Żółte kamizelki" protestują przeciwko polityce gospodarczej i społecznej rządu prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Ich demonstracje trwają od listopada 2018 roku. Początkowo protestujący sprzeciwiali się głównie planowanej podwyżce akcyzy na paliwo, z której rząd pod ich naciskiem zrezygnował.
Autor: mm / Źródło: PAP