W debacie kandydatów na prezydenta Francji pojawiły się wątki dotyczące Polski. Marine Le Pen napiętnowała przeniesienie zakładów sprzętu gospodarstwa domowego Whirlpool z Amiens do Łodzi. Z kolei Jean-Luc Melenchon proponował, by "raz jeszcze poruszono sprawę granic powstałych po (likwidacji) ZSRR" i wzywał do rozmów z Rosją.
Mało niespodzianek, nic nowego, brak propozycji - tak oceniają poniedziałkową debatę w telewizji głównych kandydatów na stanowisko prezydenta Francji miejscowe media. Komentatorzy nie mówią o zwycięzcy debaty, widzowie ocenili, że wygrał centrysta Emmanuel Macron.
Bez niespodzianek i nowości
- To, co miało być kluczowym momentem kampanii prezydenckiej, okazało się tylko jednym z etapów. W wyniku debaty nie ma nic nowego – powiedział we wtorek szef działu politycznego radia France-Info, Yael Goosz.
Dziennik "Le Monde", omawiając debatę pięciu kandydatów, uznanych przez telewizję TF1 za najważniejszych, twierdzi, że "mimo ponad trzech godzin debaty na żywo nie jest pewne, czy Francuzi mają wyraźniejszy ogląd tej kampanii pełnej nieoczekiwanych epizodów (...), bo w gruncie rzeczy mało było niespodzianek i zabrakło nowych propozycji".
Większość francuskich mediów zgadza się, że trudno mówić o zwycięzcy debaty. Jak oceniono w BFM TV, "każdy z kandydatów miał trochę lepsze i trochę gorsze momenty, ale nie przeważa to szali".
Dziennik "Liberation", podsumowując występ kandydatki skrajnie prawicowego Frontu Narodowego (FN) Marine Le Pen, pisze, że "ci, którzy (ją) odrzucają, nadal będą odrzucać, a ci – coraz liczniejsi – których oczarowuje, dostali to, czego oczekują".
AFP zauważa, że szefowa FN - opowiadająca się za wyjściem Francji z UE - została skrytykowana zarówno przez Macrona, jak i pozostałych trzech kandydatów, z powodu opinii dotyczących imigracji, bezpieczeństwa i wyjścia ze strefy euro. Macron ocenił podczas debaty, że Le Pen "dzieli społeczeństwo". Z kolei gdy zapowiedziała, że chce utworzyć "dodatkowych 40 tys. miejsc w zakładach karnych", kandydat centroprawicy François Fillon oświadczył, że są to "obietnice, które nie zostaną spełnione".
O Polsce źle
Polska wystąpiła w debacie w negatywnej roli, gdy Le Pen napiętnowała przeniesienie zakładów sprzętu gospodarstwa domowego Whirlpool z Amiens do Łodzi i zapowiedziała, że jeśli będzie prezydentem, to nie pozwoli, by "polscy pracownicy zarabiali, produkując towary, które sprzedawać się będzie francuskim bezrobotnym".
Ten fragment debaty komentuje ekonomiczny dziennik "Les Echos", który ocenił, że "w ten sposób kandydatka przepoczwarzyła się we francuskiego Donalda Trumpa, proponując takie same jak prezydent USA rozwiązania – 35-procentowy podatek na sprowadzane do Francji towary produkowane za granicą".
Poniedziałkowa debata była bardzo długa i większość widzów nie wytrzymała do końca – powtarzają media, cytując liczne wpisy na portalach społecznościowych.
Niemal brak w mediach komentarzy dotyczących polityki zagranicznej, ostatniego tematu debaty, w której skrajnie lewicowy kandydat Francji Nieujarzmionej Jean-Luc Melenchon proponował, by "raz jeszcze poruszono sprawę granic powstałych po (likwidacji) ZSRR", gdyż "pokazywanie, że jest się uzbrojonym po zęby przeciwko Rosji, niczemu nie służy. Lepiej z nią dyskutować".
Odpowiedział mu jedynie socjalistyczny kandydat Benoit Hamon: - To bardzo niebezpieczne. Gdy dyskutuje się z (prezydentem Rosji Władimirem) Putinem, lepiej mieć jakieś argumenty.
Sondaż: Macron najlepszy
Według sondażu ośrodka Elabe 29 proc. widzów oceniło, że najbardziej przekonującym w czasie debaty był Macron. Na drugim miejscu uplasował się Melenchon z 20-proc. wynikiem, trzecie miejsce z takim samym 19-proc. rezultatem zajęli Le Pen oraz Fillon. Zdaniem widzów w debacie najgorzej wypadł Hamon - za zwycięzcę dyskusji uznało go 11 proc. widzów.
W weekend przed debatą opublikowano sondaże, według których w pierwszej turze wyborów Macron zrówna się z Le Pen, zdobywając ten sam odsetek głosów - 26 proc., lub wyprzedzi ją o pół punktu procentowego, zdobywając 26,5 proc. głosów. W drugiej turze pokonałby ją zdecydowanie, zdobywając 64 proc. głosów.
Pierwsza tura francuskich wyborów prezydenckich odbędzie się 23 kwietnia, a druga 7 maja.
Autor: mm\mtom/jb / Źródło: PAP