Fałszywy werbownik do US Army


Szybsza droga do amerykańskiego obywatelstwa? Wstąp do armii, wystarczy mi zapłacić. Tak zachęcał swoich rodaków pewien "przedsiębiorczy" Chińczyk z Los Angeles. Nie dodawał, że "dywizja", którą jakoby dowodzi, ma mało wspólnego z rzeczywistością. Nieświadomi biedni imigranci dawali się jednak łatwo oszukać.

Chińczyk zadał sobie wiele trudu, aby uwiarygodnić swoją historię i przyciągać kolejnych "rekrutów". Sam nakazywał tytułować siebie "najwyższym dowódcą" i zapewniał, że dowodzi dywizją rezerwową US Army o nazwie "Military Special Forces Reserve unit", w skrócie MSFR.

Piramidalna armia

Nowi członkowie dostawali umundurowanie identyczne z tym prawdziwym, podrobione identyfikatory i przepustki wojskowe. Rekrutacja i siedziba "dowództwa " mieściły się w specjalnie zaadaptowanych pomieszczeniach, w których na podłodze położono między innymi dywany z wielkimi logami US Army. Meble pochodziły z demobilu i wszystko wyglądało bardzo przekonująco, zwłaszcza dla Chińczyków nowoprzybyłych do USA.

"Najwyższy dowódca" organizował również parady, podczas których udawani żołnierze dziarsko maszerowali ulicami podmiejskiej dzielnicy Los Angeles. Celem wywarcia dodatkowego wrażenia na rekrutach, pochodzących przeważnie z chińskiej prowincji, zabierał ich na pokład lotniskowca USS Midway, który pełni obecnie funkcję muzeum w San Diego. W lokalnych gazetach wydawanych po chińsku na potrzeby społeczności Chińczyków, ukazywały się zamówione artykuły i reportaże na temat MSFR.

Dla 51-letniego Yupenga Denga, czyli "dowódcy", jego mała armia była świetnym zarobkiem. Faktycznie była piramidą finansową. Za dopuszczenie do "służby" trzeba było zapłacić od 300 do 450 dolarów. Za awansy też trzeba było płacić dowódcy. Wszystko to w celu szybszego zdobycia obywatelstwa. W sumie w sidła "najwyższego dowódcy" wpadło około 100 imigrantów.

Bańka mydlana

Fantastyczny świat runął przypadkiem. We wtorek kilku członków MSFR zostało zatrzymanych do kontroli drogowej. Policjantom nie spodobały się ich dziwne wojskowe karty identyfikacyjne. Po ich dokładnym sprawdzeniu, cała sprawa szybko wyszła na jaw.

Yupeng Deng został aresztowany. Przedstawiono mu zarzuty wyłudzenia, podrabiania dokumentów państwowych i bezprawnego użycia znaków rządowych. "Dowódcy" grozi osiem lat więzienia.

Źródło: Reuters