Norweska policja znalazła podejrzaną paczkę pod samochodem zaparkowanym w pobliżu ambasady USA w Oslo. Przeprowadzono ewkuację placówki i okolicznych budynków. Ostatecznie alarm okazał się być fałszywy.
Na miejsce skierowano dziesiątki policjantów, którzy ewakuowali bardzo popularną dzielnicę w centrum Oslo, w pobliżu pałacu królewskiego. Ludzi wyprowadzono również z pobliskiej stacji metra.
Media donosiły, że alarm wszczęto, gdy samochód z podejrzanym ładunkiem próbował wjechać na teren ambasady. Kierowca miał zostać zatrzymany. Później policja poinformowała, że podejrzana paczka została znaleziona pod samochodem stojącym obok ambasady.
- Sprawdziliśmy podejrzany pakunek, który okazał się nieszkodliwy. Wszystko wraca do normy - powiedział agencji Reutera jeden z funkcjonariuszy.
Szybka reakcja policji i ewakuowanie znacznego obszaru jest najprawdopodobniej pokłosiem ubiegłorocznych zamachów przeprowadzonych przez Andersa Breivika. Policja została wówczas gruntownie skrytykowana za powolną i niezdarną reakcję na zagrożenie.
Autor: jak,mk//kdj/k / Źródło: PAP, Reuters