Europoseł-widmo. Zawsze głosuje "za"

Poseł Zamfirescu głosuje "za", bo na wszystko się zgadzawikimedia commons

Dan Dumitru Zamfirescu, niezrzeszony poseł do Parlamentu Europejskiego, głosował "za" w 541 głosowaniach z rzędu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że europoseł popiera niekiedy sprzeczne ze sobą propozycje przepisów. Tak było chociażby na ostatniej sesji plenarnej, kiedy głosowano poprawki do kontowersyjnej dyrektywy tytoniowej.

Na ostatniej sesji plenarnej 59-letni rumuński europoseł zagłosował zarówno za tym, żeby ostrzeżenia zajmowały 50 procent powierzchni paczki papierosów, jak i za tym, żeby było to 65 procent opakowania. Zgodził się też na to, żeby producenci swobodnie decydowali, gdzie na paczce umieszczą ostrzeżenie o szkodliwości palenia, jak i na to, żeby obowiązkowo znajdowało się ono na dolnej części paczki.

- Zamfirescu czasami nie ma ze sobą żadnych dokumentów z informacją, jak głosować - mówi Martin Ehrenhauser, austriacki europoseł, który zajmuje sąsiednie miejsce na sali plenarnej. Dodaje, że to o tyle zaskakujące, że bez takiej listy deputowanym trudno śledzić głosowania, których w trakcie sesji są dziesiątki. Kolejne głosowania dzielą sekundy, a przewodniczący obrad podaje tylko sygnaturę danej poprawki.

"Przykłada się do politycznej apatii"

Ze statystyk prowadzonych przez niezależny portal VoteWatch wynika, że rumuński poseł zagłosował "za" w każdym z 541 ostatnich głosowań. Portal monitoruje jednak tylko głosowania elektroniczne. Nie prowadzi statystyk, w których posłowie głosują tylko przez podniesienie ręki. - Ręka Zamfirescu jest wtedy niemal cały czas podniesiona - zauważa Ehrenhauser.

Austriacki europoseł krytycznie odnosi się do zachowania Rumuna. - To zupełnie niepotrzebne przyłożenie ręki do wszechobecnej politycznej apatii - komentuje Ehrenhauser i dodaje, że Zamfirescu najprawdopodobniej zależy tylko na atrakcyjnej pensji europosła. Deputowani otrzymują miesięczne uposażenie w wysokości 8000 euro, a dodatkowo 152 euro za każdy dzień comiesięcznej sesji plenarnej i kolejne 152 euro dziennie, jeśli uczestniczą w co najmniej połowie głosowań danego dnia.

"Zgadzam się na wszystko"

- Głosuję "za", bo zgadzam się na wszystkie propozycje. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz głosowałem "przeciw" - mówi Zamfirescu w rozmowie z portalem Spiegel Online. Poza tym europoseł nie robi nic. Od stycznia tego roku ani razu nie wypowiedział się na sesji plenarnej, nie złożył żadnego zapytania, projektu ani propozycji poprawki. Jego biuro jest puste. Nie widziano go również na posiedzeniu komisji ds. handlu, w której - teoretycznie - zasiada. - Naprawdę jest członkiem komisji?- dziwi się Franziska Keller z Zielonych i dodaje, że nie przypomina sobie, żeby kiedykolwiek go widziała.

W czasie dyktatury Nicolae Ceausescu rumuński europoseł był oficerem w Securitate - rumuńskich służb specjalnych. Po upadku Żelaznej Kurtyny wstąpił do skrajne prawicowej Partii Wielkiej Rumunii. W latach 2004-2008 był posłem do rumuńskiego parlamentu. Mandat europosła sprawuje od stycznia tego roku.

Autor: kk//gak / Źródło: Spiegel Online

Źródło zdjęcia głównego: wikimedia commons