Baribal nazywany w USA niedźwiedziem czarnym zjadł zwłoki mężczyzny, który zmarł na atak serca w pobliżu jego gawry. Przypadek z Karoliny Północnej przykuł sporą uwagę mediów, bo początkowo nie było jasne, w jakich okolicznościach mężczyzna stracił życie.
Biuro szeryfa w hrabstwie Humboldt w Północnej Karolinie ustaliło, po przeprowadzeniu badań na ocalałych resztkach zwłok, że 65-latek zmarł na zawał serca.
Niedźwiedź skorzystał z okazji
Doszło do tego prawdopodobniej 8 października. Emeryt żyjący w odosobnieniu, wyszedł ze swojego domu na skraju lasu i poszedł po wodę nad rzekę oddaloną ok. 100 metrów od posesji. Tam doznał ataku serca. Koroner stwierdził, że 65-latek upadł kilka metrów od gawry niedźwiedzia. Ten musiał poczuć woń ciała zmarłego. Zainteresował się nim i przeciągnął do swojego legowiska. Żywił się nim kilka dni.
Zwłoki mężczyzny odkryto 11 października. Policji, która przyjechała na miejsce po telefonach zaniepokojonych zdrowiem mężczyzny przyjaciół, udało się z łatwością znaleźć miejsce, w którym ten zmarł. Jako poinformowano media, ze zwłok 65-latka niedźwiedź zdarł najpierw całe ubranie, a wciągu trzech dni skonsumował 85 proc. jego ciała.
Po przegonieniu niedźwiedzia to, co pozostało z ciała mężczyzny, udało się zebrać i w kolejnych dniach przebadać.
Biuro szeryfa podkreśliło, że niedźwiedź nie został zastrzelony. W USA nie odnotowano jeszcze nigdy przypadku ataku baribala na człowieka.
Autor: adso//gak / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Cincinnati Zoo