Większość przejść granicznych w Liberii została zamknięta do odwołania ze względu na błyskawicznie rozprzestrzeniający się w Zachodniej Afryce wirus Ebola. Od lutego na gorączkę krwotoczną zmarło w tamtym regionie już co najmniej 660 osób.
Otwarte pozostaje główne lotnisko Liberii, ale pasażerowie muszą liczyć się z utrudnieniami. W porcie lotniczym powstał specjalny punkt, w którym badani są przylatujący do kraju.
Z kolei Nigeria zawiesiła wszystkie połączenia lotnicze z Liberią i Sierra Leone po tym, jak w ubiegłym tygodniu obywatel tego kraju zmarł na lotnisku w Lagos.
Ognisko epidemii znajduje się obecnie według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w Sierra Leone, ale wirus dotarł już także do Nigerii.
Po raz pierwszy w tym regionie
Według WHO epidemia, która od lutego atakuje Gwineę, Liberię i Sierra Leone, zabiła już 319 ludzi w Gwinei, 224 w Sierra Leone, w Liberii - 129 osób, a łącznie w krajach Afryki Zachodniej - ponad 670. Do 23 lipca zarejestrowano w sumie 1 200 zarażeń. Po raz pierwszy w historii Ebola atakuje kraje Afryki Zachodniej. Dotychczas występowała przede wszystkim w Afryce Środkowej.
Ebola - ostra choroba zakaźna wywołana przez wirusa o tej samej nazwie, przenoszona przez dotyk i płyny ustrojowe - wywołuje u chorego bardzo wysoką gorączkę, bóle głowy i mięśni, zapalenie spojówek i ogólne wyczerpanie, a w kolejnym stadium - wymioty, biegunkę oraz wewnętrzne i zewnętrzne krwotoki. W ok. 90 proc. przypadków zachorowanie prowadzi do śmierci. Na wirusa Ebola nie ma szczepionki ani leku.
Autor: pk//gak / Źródło: BBC News, PAP