Władze Moskwy zdementowały informacje o tym, że pomnik Feliksa Dzierżyńskiego - założyciela Czeka, prekursorki KGB - powróci w najbliższym czasie do centrum Moskwy. Spekulacje na ten temat i także gorąca dyskusja zaczęły się po wypowiedzi jednego z moskiewskich polityków, który uznał pomnik "Żelaznego Feliksa" za historyczny symbol i zapowiedział, że może on po renowacji wrócić na plac Łubiański.
Pomnik odpowiedzialnego za śmierć setek tysięcy ludzi Dzierżyńskiego został postawiony w 1958r. na moskiewskim placu Łubiańskim przed siedzibą dawnej KGB (obecnie Federalnej Służby Bezpieczeństwa) i zburzony w czasie Pierestrojki. Przeniesiony został do parku miejskiego, znanego jako "cmentarzysko pomników".
Kłopotliwy "historyczny symbol"
W sobotę Andriej Metelski, moskiewski polityk z rządzącej partii Jedna Rosja powiedział, że pomnik zbrodniarza może powrócić na plac Łubianka po renowacji. Jest to bowiem, jego zdaniem, historyczny symbol. Po kilku godzinach sam Metelski oznajmił jednak, że wcześniejsza jego wypowiedź była wyrazem jego osobistych poglądów, a dziennikarze źle zinterpretowali jego słowa. Podkreślił również, że decyzja o tym, czy Dzierżyński powinien wrócić do centrum Moskwy, powinna należeć do mieszkańców stolicy.
Wkrótce potem doniesieniom tym zaprzeczył również inny moskiewski polityk, Władimir Płatonow, który zapowiedział w radiu "Echo Moskwy", że władze Moskwy nie mają w planach ponownego postawienia pomnika Dzierżyńskiego - twórcy krwawej bolszewickiej bezpieki Czeka - przed siedzibą FSB.
Autor: kg\mtom / Źródło: Ria Novosti
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA)