- Nie przeczytam wiadomości, bo i tak nic się nie wydarzyło - ogłosiła norweska dziennikarka na antenie jednej z lokalnych rozgłośni. Przy okazji poinformowała słuchaczy, że rzuca pracę, bo "chce znowu móc normalnie jeść i oddychać".
Praca w lokalnej rozgłośni na południu Norwegii też bywa, jak się okazuje, nad wyraz stresująca. W sobotnim programie na żywo Pia Beathe Pedersen z regionalnego oddziału publicznego radio NRK oświadczyła, że odchodzi, ponieważ pracodawcy wywierają na nią presję, a ona "chce znowu móc normalnie jeść i oddychać".
Swoje dwuminutowe oświadczenie zakończyła, informując słuchaczy, że nie odczyta wiadomości, bo i tak nic ważnego się nie dzieje. I wyszła ze studia. Stacja NRK, w której niezadowolona dziennikarka pracowała od 18 miesięcy, obejmuje cały okręg Akershus na południu kraju, w tym Oslo. Rzecznik radia Oeyvind Werner Oefsti powiedział, że zachowanie Pedersen całkowicie go zaskoczyło.
Zasadnicza prezenterka i krewki steward
Przeczytania serwisu odmówiła też trzy lata temu amerykańska prezenterka Mika Brzezinski. Wydawca porannego programu wbrew jej woli jako "jedynkę" umieścił informację o wyjściu z więzienia celebrytki Paris Hilton. Zdegustowana Brzezinski na antenie najpierw stwierdziła, że to niepoważne, potem próbowała spalić kartkę z tekstem, a wreszcie przepuściła ją przez niszczarkę.
Pracy nie straciła, w przeciwieństwie do niedawnego bohatera wiadomości, stewarda Stevena Slatera. Mężczyzna w chwilę po lądowaniu pokłócił się z pasażerem, który wstał za wcześnie, wyciągnął bagaż, uderzywszy przy okazji Slatera w głowę, i odmówił przeprosin. Krewki steward uznał, że ma dość. Przez samolotowy mikrofon powiedział, co myśli o takim zachowaniu, otworzył wyjście ewakuacyjne i zjechał przez zjazd. Po drodze zgarnął jeszcze piwo.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24