50 tysięcy jenów (ok. 1700 zł) pogrążyło szefa japońskiego MSZ i doprowadziło do jego dymisji. Chodzi o pieniądze, które Seiji Maehara przyjął jako darowiznę od obywatelki Korei Południowej, co zabronione jest przez japońskie przepisy.
Zgodnie z japońskim prawem finansowanie działalności politycznej ze źródeł zagranicznych jest nielegalne, naraża bowiem politykę państwa na niebezpieczeństwo obcych wpływów.
Maehara, członek rządzącej Partii Demokratycznej, uważany był za następcę premiera Naoto Kana. Jest pierwszym ministrem, który ustąpił po styczniowych przetasowaniach w rządzie i jego rezygnacja jest poważnym ciosem dla gabinetu.
W piątek Maehara przyznał, że otrzymał pieniądze od swojej zwolenniczki, obywatelki Korei Południowej, która mieszka w Kioto i którą zna od dziecka.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: kantei.go.jp