Dwie bomby wybuchły w stolicy Gruzji. Jedna z nich zabiła członka opozycyjnej Partii Pracy. Druga eksplodowała w innej części miasta i nikomu nie wyrządziła krzywdy. Opozycja oskarża władze o stosowanie terroru politycznego.
- Wstępne dochodzenie wykazało, że obydwa ładunki były wykonane z tych samych materiałów wybuchowych - podało gruzińskie MSW. Służby dodały, że rozpoczęto szeroko zakrojone dochodzenie w tej sprawie.
Terror polityczny?
Pierwsza bomba, która wybuchła około 1:30 czasu gruzińskiego, była podłożona niedaleko siedziby Partii Pracy. W wyniku eksplozji zginął Nino Gordeziani, 65 letni członek partii, a strażnik pilnujący budynku został ranny.
- To jest terror polityczny, ponieważ to siedziba jednej z głównych partii opozycyjnych została wysadzona - oświadczył Soso Shatberashvili, przywódca Partii Pracy. Jego zdaniem, tylko służby specjalne, albo wojsko posiadają tak silne ładunki wybuchowe, co dowodzi ich zaangażowania w sprawę. Polityk dodał, że policji przekazano nagranie z kamer przemysłowych na którym widać mężczyznę podkładającego ładunek.
Gruzińska opozycja często protestuje przeciwko urzędującemu prezydentowi Micheilowi Saakaszwilemu, oskarżając go korupcję, prześladowanie opozycji i zapędy autorytarne.
Źródło: Ria Novosti
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia