Niedzielne wybory zdecydują nie tylko o składzie parlamentu. To także rozgrywka między klanami o pieniądze, wpływy i pozycję w państwie Wiktora Janukowycza. Ukraina jest dziś bowiem oligarchiczną demokracją. Klany podzieliły między siebie gospodarkę, panują w mediach, mają ogromny wpływ na politykę państwa. Jest gorzej, niż przed "pomarańczową rewolucją", za czasów prezydenta Leonida Kuczmy.
Formalnie Ukrainą rządzą prezydent Wiktor Janukowycz i jego Partia Regionów Ukrainy (PRU). W rzeczywistości prowadzona polityka jest wypadkową ścierania się interesów poszczególnych oligarchów.
O ile w partii władzy dominuje klan doniecki, to już w rządzie i ośrodku prezydenckim reprezentowane są interesy także innych grup i pojedynczych oligarchów. Niektórzy biznesmeni należą do PRU od początku (Rinat Achmetow, bracia Klujewowie), inni ją wspierają, formalnie pozostając bezpartyjnymi (Dmytro Firtasz).
Na dworze Janukowycza
Obecny system został wypracowany jeszcze za czasów Kuczmy. Każdy z liczących się oligarchów ma – w różnym stopniu – dostęp do ucha prezydenta. Każdy ma też przedstawicieli w rządzie, którzy pilnują tam interesów swojego klanu. I tak np. minister infrastruktury Borys Kolesnikow jest związany z Achmetowem, wicepremier Serhij Tyhypko z Ihorem Kołomojskim, a wicepremier Wałeryj Choroszkowskyj i minister paliwa Jurij Bojko to ludzie Firtasza.
Janukowycz zarządza systemem, utrzymując równowagę między różnymi oligarchami. Liczą się trzy największe klany: donieccy, lobby gazowe, Familia. Ostatnio nieco odsunięta została grupa gazowa, a o pierwszeństwo walczą donieccy z Familią. Bardzo ważny dla wyników tej walki będzie wynik wyborów.
Dzielą ich biznesowe interesy i związane z tym poglądy na politykę wewnętrzną i zagraniczną (np. donieccy są raczej prozachodni, zaś lobby gazowe – prorosyjskie). Łączy pochodzenie. Jeszcze nigdy ludzie z jednego regionu – w tym wypadku Zagłębia Donieckiego (Donbasu) – nie zdominowali państwa. Politycznie, medialnie i biznesowo.
Kariera polityczna Janukowycza od początku była uzależniona od wsparcia oligarchów. Wówczas, gdy był gubernatorem Doniecka (1997-2002), jak i później, będąc premierem (dwukrotnie) i startując w wyborach prezydenckich (dwukrotnie, w 2010 skutecznie). Przez te lata Janukowycz musiał lawirować między różnymi klanami, w największym stopniu będąc jednak zależnym od donieckich (ich lider Achmetow pozostaje głównym sponsorem PRU). Po przejęciu władzy prezydent szukał przeciwwagi dla donieckich w lobby gazowym. Łączyła ich wrogość do Julii Tymoszenko.
Od co najmniej roku Janukowycz zaczyna się jednak uniezależniać. Ale nie poprzez ograniczanie szkodliwych dla kraju wpływów oligarchów. Przeciwnie – sam buduje własny klan.
Familia
Po objęciu urzędu prezydenta i zmianie konstytucji, dającej mu szerokie kompetencje, Janukowycz powoli buduje własne zaplecze biznesowo-polityczne. Opiera się na ludziach, którym może ufać – swoich synach i mało dotychczas znanych politykach, których lojalności może być pewien.
Nieformalnym liderem klanu jest starszy syn prezydenta Ołeksandr Janukowycz, ale za mózg Familii uważa się innego deputowanego, Jurija Iwaniuszczenkę. Prezydencki klan postanowiono oprzeć na dwóch filarach: państwowych pieniądzach i strukturach siłowych.
Prezesem Narodowego Banku Ukrainy pod koniec 2010 roku został Serhij Arbuzow, mający wcześniej opinię osobistego bankiera rodziny Janukowyczów, a w listopadzie 2011 roku szefem Państwowej Służby Podatkowej został Ołeksandr Klimenko, uznawany za człowieka Janukowycza juniora.
Pod koniec 2011 i na początku 2012 roku ludzie Familii objęli też kierownictwo najważniejszych resortów siłowych. Ministrem spraw wewnętrznych został Witalij Zacharczenko, a szefem Państwowej Służby Łączności Specjalnej Hennadij Reznikow. Szefem Służby Bezpieczeństwa Ukrainy został Ihor Kalinin, a ministrem obrony Dmytro Sałamatin. Do tego trzeba dodać jeszcze ministra rolnictwa Mykołę Prysiażniuka i wiceszefa Administracji Prezydenta Stanisława Skubaszewskiego.
Rywale kontratakują
Starych współpracowników Janukowycza irytuje i niepokoi wzrost ambicji jego syna Ołeksandra. Widząc w nim konkurenta Achmetow (donieccy) i Firtasz (lobby gazowe) szukają nowych narzędzi wpływu na prezydenta. Dobrą ku temu okazją są obecne wybory. Oligarchowie chcą do parlamentu wprowadzić jak najwięcej swoich ludzi – sprzyja temu fakt, że połowa deputowanych jest wybierana w okręgach jednomandatowych. Ale zadbano też o odpowiednią reprezentację na listach głównych partii.
Listę PRU zdominował klan donieckich, ale Achmetow poszukał też innego kanału zwiększenia wpływów w parlamencie. To lista ugrupowania „Ukraino Naprzód!”. Jego liderka Natalia Korolewska odeszła w 2011 r. z Bloku Julii Tymoszenko. Zdaniem współpracowników b. premier, nowopowstała partia ma przede wszystkim odebrać głosy realnej opozycji. Pojawiły się zarzuty, że to od początku do końca pomysł PRU i ośrodka prezydenckiego, finansowany przez Achmetowa.
Z kolei lobby gazowe jest kojarzone z partią boksera Witalija Kliczki UDAR (Ukraiński Demokratyczny Alians na rzecz Reform). Na liście UDAR znaleźli się tacy ludzie Firtasza i Juszczenki, jak były mer Odessy Eduard Gurwic i były szef SBU Walentin Naliwajczenko. Ale najważniejszym człowiekiem Firtasza w UDAR jest były mer Sewastopola Serhij Kunicyn. Choć Kliczko przedstawia się jako opozycjonista, odrzucił sojusz z innymi przeciwnikami Janukowycza. Na początku sierpnia dał też jasno do zrozumienia, że UDAR współpracowałby z PRU w parlamencie w pewnych kwestiach, gdyby okazało się to konieczne.
Gospodarka oligarchiczna
Jedno jest pewne: wybory nie ograniczą panowania oligarchów w gospodarce ukraińskiej. Co najwyżej dojdzie do przepływów kapitału i firm między różnymi klanami, w zależności od tego, kto jaką uzyska pozycją w nowym rozdaniu na dworze Janukowycza.
Teraz Achmetow dominuje w przemyśle metalurgicznym oraz produkcji energii elektrycznej (kontroluje 3/4 firm tego sektora). Firtasz jest gigantem przemysłu chemicznego i głównym rozgrywającym w sektorze gazowym (wcześniej zarobił fortunę na pośrednictwie w imporcie gazu z Rosji przy pomocy spółek EuralTransGaz i RosUkrEnergo). Familia bazuje głównie na handlu nieruchomościami, energetyce, bankach i handlu produktami rolnymi. Poza trzema głównymi klanami pozostaje, mimo to potężny, Ihor Kołomojski, właściciel szeregu rafinerii naftowych, gigant w przewozach lotniczych.
Oligarchowie zarabiają krocie, a ich imperia biznesowe kwitną. Ale dla ukraińskiej gospodarki nie jest to dobre. Co zresztą pokazują nie tylko wieczne problemy budżetowe, ale też pozycja w rankingach gospodarczych. Ukraina zajmuje w nich na ogół końcowe miejsca, często będąc outsiderem w regionie.
W rankingu wolności gospodarczej Heritage Foundation i „Wall Street Journal” Ukraina (163. miejsce) znajduje się w najniższej kategorii państw, razem z Koreą Północną. Ranking Banku Światowego Doing Business plasuje Kijów na 137. pozycji. Fatalnie jest w badaniach dotyczących korupcji. W raporcie Transparency International za 2011 r. Ukraina zajęła 152. Miejsce, spadając przez rok o 18 pozycji…
Autor: Grzegorz Kuczyński / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: president.gov.ua