Laura Ling i Euna Lee, uwolnione dzięki misji Billa Clintona w Korei Północnej, są już w USA. Samolot z byłym prezydentem i dziennikarkami, skazanymi przez Phenian na 12 lat obozu pracy, wylądował w Burbank w Kalifornii. Kobiety uwolniono na mocy "specjalnego aktu łaski" okazanego przez przywódcę KRLD Kim Dzong Ila.
Gdy tylko samolot wjechał do hangaru i podstawiono schody, Laura i Euna wyszły z samolotu i przy akompaniamencie gromkich braw utonęły w objęciach najbliższych. Gorące i głośne podziękowania od zgromadzonych w Kalifornii otrzymał Bill Clinton, dzięki któremu uwolnienie dziennikarek stało się możliwe.
Na lotnisku w Burbank pojawił się też były wiceprezydent Al Gore, bo to właśnie dla jego stacji telewizyjnej - Current TV - pracowały kobiety.
"Czułyśmy waszą miłość"
- Zostałyśmy zabrane w nieznane miejsce i gdy przeszłyśmy przez drzwi, zobaczyłyśmy prezydenta Billa Clintona. Byłyśmy w szoku – mówiła na lotnisku przez łzy Laura Lee. Gorąco podziękowała za wszystko byłemu prezydentowi USA i wszystkim, którzy przyczynili się do ich uwolnienia.
- Mogłyśmy czuć waszą miłość przez cały czas w Korei Północnej. To trzymało nas przy nadziei w najgorszych chwilach – mówiła Laura w imieniu swoim i Euny.
Nielegalnie przekroczyły granicę
Laura Ling i Euna Lee zostały aresztowane w marcu. Oskarżono je o to, że nielegalnie przekroczyły granicę Korei Płn. od strony Chin. W czerwcu skazano je na 12 lat obozu pracy za nielegalne przekroczenie granicy w trakcie kręcenia reportażu na temat uciekinierów z KRLD, oczernianie reżimu, a także "ciężkie przestępstwo", którego charakteru jednak nie określono.
Wielkie Słońce Korei nic w zamian nie dostało
Warunki uwolnienia kobiet nie zostały podane do publicznej wiadomości. Agencja Reutera informuje jednak, że USA nic nie obiecały Phenianowi za uwolnienie dziennikarek. Zdaniem amerykanisty prof. Zbigniewa Lewickiego, wystarczającą nobilitacją dla Kim Dzong Ila był przyjazd tak ważnego polityka, jak Clinton. - Chodziło o to, żeby dowartościować przywódcę koreańskiego - powiedział Lewicki. - Nie sądzę, żeby Korea dostała coś konkretnego, to była propagandowa sprawa - komentował w TVN24.
Północnokoreańskie radio jednak podało, że Clinton przekazał Kimowi ustne przesłanie od prezydenta Obamy. Clinton i północnokoreański przywódca wymienili też opinie - podały media w Phenianie.
Podobne informacje przekazała też oficjalna agencja KCNA: "Kim Dzong Il podziękował" za przesłanie i "doszło do rozległej wymiany poglądów na kwestie interesujące dla obu stron".
Biały Dom zaprzeczył jednak doniesieniom, jakoby Bill Clinton przekazał Kim Dzong Ilowi przesłanie od Baracka Obamy. Wizyta byłego prezydenta w Korei jest "misją całkowicie prywatną".
Clintonowie zaangażowani
Clinton jest drugim amerykańskim eks-prezydentem, odwiedzającym Koreę Północną. W 1994 roku (za kadencji Clintona) w Phenianie był Jimmy Carter, który spotkał się z Kim Ir Senem, ojcem obecnego północnokoreańskiego przywódcy Kim Dzong Ila.
10 lipca, żona Clintona, a obecnie sekretarz stanu USA - Hillary - wyraziła nadzieję, że Phenian zgodzi się na amnestię wobec obu dziennikarek. W rozmowie telefonicznej z siostrą Laura Ling powiedziała, że uznaje fakt, iż naruszyła północnokoreańskie prawo.