Szef europarlamentarnych chadeków, największej frakcji w Parlamencie Europejskim, nie wierzy, że Czesi są w stanie sprawować przewodnictwo w UE po upadku rządu Mirka Topolanka. Zieloni zaś wątpią w rychłą ratyfikację Traktatu Lizbońskiego. Wszystkich sceptyków uspokaja Komisja Europejska.
Czeska Izba Poselska uchwaliła we wtorek forsowane przez lewicę wotum nieufności wobec rządu Topolanka.
Czesi nie mogą zapewnić przywództwa
- Europa potrzebuje przywództwa w czasie kryzysu, a rząd, który sprawuje przewodnictwo UE i który nie ma zaufania swego parlamentu, nie może zapewnić tego przywództwa - przekazał stanowisko szefa chadeków Josepha Daula jego rzecznik.
- Żałuję decyzji podjętej przez (czeską) partię socjalistyczną w sprawie wotum nieufności wobec rządu. To podważa nie tylko stabilność Czech, ale też sukces czeskiego przewodnictwa w UE - dodał.
Co dalej z Lizboną?
Komplikacje, w związku z dymisją rządu Topolanka, mogą pojawić się w procesie ratyfikacyjnym Traktatu Lizbońskiego. - Lizbona jest osłabiona w tej sytuacji. Mamy prawdziwy problem - ocenił we wtorek lider Zielonych Daniel Cohn-Bendit
- To przegłosowanie wotum nieufności zaważy na kontynuacji procesu ratyfikacji Traktatu z Lizbony. Jest żywotnie ważne dla interesu całej Europy, by Republika Czeska zorganizowała przyspieszone wybory, jeśli to możliwe razem w wyborami do Parlamentu Europejskiego i szybko zakończyła procedurę ratyfikacji Traktatu z Lizbony - ocenił szef liberałów w Parlamencie Europejskim Graham Watson.
Czesi do tej pory nie ratyfikowały Traktatu Lizbońskiego. Dotychczas traktat zaaprobowała niższa izba czeskiego parlamentu. Wciąż nie wypowiedział się Senat.
Czesi sobie poradzą
Do zgodnego z konstytucją procesu demokratycznego w Czechach należy rozwiązanie krajowych kwestii politycznych. Komisja jest przekonana, że stanie się w to w sposób zapewniający pełne funkcjonowanie przewodnictwa. fragment komunikatu Komisji Europejskiej
"Do zgodnego z konstytucją procesu demokratycznego w Czechach należy rozwiązanie krajowych kwestii politycznych. Komisja jest przekonana, że stanie się to w sposób zapewniający pełne funkcjonowanie przewodnictwa" - głosi komunikat KE. Komisja Europejska wyraziła też przekonanie, że Czesi są w stanie sprawować przewodnictwo "tak skutecznie, jak miało to miejsce do tej pory".
"Prezydencja nie zagrożona"
"Uchwalenie wotum nieufności wobec czeskiego rządu nie wywrze bezpośredniego wpływu na jego zdolność dalszego sprawowania przewodnictwa Unii Europejskiej" - oświadczył premier Mirek Topolanek. - Obecnie ta sytuacja nie ma wpływu na rolę przewodniczącego Rady Europejskiej - głosi komunikat Topolanka, wydany w Brukseli w imieniu prezydencji UE.
Tuż po uchwaleniu wotum nieufności premier wyraził opinię, że może ono osłabić czeskie przewodnictwo Unii Europejskiej.
Bez kryzysu będzie OK
Podobnego zdania jest dr Rafał Trzaskowski z Centrum Europejskiego Natolin. - Jeżeli chodzi o codziennie zarządzanie sprawami Unii, to nic strasznego się nie powinno stać; jednak w momencie, kiedy wydarzy się jakikolwiek kryzys i będzie potrzebne silne przywództwo polityczne, Unia może znaleźć się w tarapatach - powiedział Trzaskowski. - Wówczas Francuzi lub kolejny kraj, który ma sprawować prezydencję, czyli Szwedzi, będą zapewne próbowali Czechów wspomóc - dodał.
- Dla Polski upadek czeskiego rządu jest o tyle istotny, że Czechy to pierwsze państwo z byłego Układu Warszawskiego sprawujące przewodnictwo UE. (...) Za półtora roku prezydencję przejąć mają Węgrzy, ale Węgry są także niestabilne: niedawno do dymisji podał się premier Węgier. To może rzutować na naszą prezydencję, która wypada w 2011 roku - podkreślił.
Źródło: PAP