Wzrosła liczba ofiar zawalenia się slumsów w stolicy Egiptu, Kairze. Oficjalne dane mówią już o 38 zabitych. Tymczasem policja ewakuuje mieszkańców kairskich slumsów zagrożonych kolejnymi osuwiskami skalnymi.
Ponad 24 godziny po wypadku na miejscu wciąż trwa akcja ratunkowa. CZYTAJ O WYPADKU Zdaniem ratowników, liczba ofiar może się okazać jeszcze wyższa. Według oficjalnych danych rannych zostało 57 osób, a w szpitalach nadal przebywa 21 ludzi.
Rząd ma nadzieję, że uda się ewakuować cały zagrożony osuwiskami teren. Ale nawet jeśli kataklizm oszczędzi pozostałe domy, to i tak grozi im wyburzenie. Mogą zostać zrównane z ziemią, aby zrobić miejsce dla ciężkiego sprzętu, niezbędnego w akcji ratowniczej.
Jednak w poniedziałek sprzęt jeszcze nie dotarł na miejsce katastrofy. Rodziny ofiar próbowały gołymi rękami odkopać swoich bliskich spod gruzów.
Bez mieszkania i opieki
Mieszkańcy skarżą się, że nie zapewniono im żadnej opieki ani schronienia. Nocują na ulicach.
Padają pytania, dlaczego od razu nie przeprowadzono ewakuacji pozostałych mieszkańców. Prasa ostro skrytykowała lokalne władze za opieszałość w działaniu.
Podobne katastrofy miały już miejsce w tym rejonie w 1994 i 2002 roku. Według ekspertów z Narodowego Instytutu Geofizyki, cała płyta, na której stoją slumsy, jest zagrożona. A wszystko właśnie z powodu gęstej zabudowy, która naruszyła konstrukcję geologiczną płyty.
Źródło: APTN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: APTN / PAP/EPA