Co nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym może zmienić w sprawie przed TSUE?


Komisja Europejska powtarza, że nigdy nie komentuje projektów ustaw, zanim nie wejdą one w życie, ale jeżeli tak się stanie z najnowszą nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym, nad którą Sejm ma głosować już w czwartek, może to wiele zmienić w podejściu Brukseli do sporu z Warszawą w sprawie sądownictwa. Co dokładnie? Wyjaśnia korespondent TVN24 Maciej Sokołowski.

Zgodnie z projektem nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, złożonym w Sejmie w środę, kadencję profesor Małgorzaty Gersdorf jako I prezes Sądu Najwyższego "uważać się będzie za nieprzerwaną", a sędzia Sądu Najwyższego albo sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego, który przeszedł w stan spoczynku na podstawie obecnych przepisów, z dniem wejścia w życie tej nowelizacji, powraca do pełnienia urzędu na stanowisku zajmowanym 3 kwietnia 2018 r.

Obecny projekt PiS dotyczy przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym z grudnia 2017, która weszła w życie 3 kwietnia tego roku i zmusiła do przejścia w stan spoczynku sędziów SN, którzy ukończyli 65. rok życia.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, rozpatrując skargę Komisji Europejskiej na tę decyzję, wydał 19 października wstępne postanowienie o zastosowaniu tzw. środków tymczasowych, w ramach których znalazło się: zawieszenie stosowania przepisów ustawy o SN dot. przechodzenia sędziów, którzy ukończyli 65. rok życia w stan spoczynku; przywrócenie do orzekania sędziów, którzy w świetle nowych przepisów już zostali wysłani w stan spoczynku; powstrzymanie się od wszelkich działań zmierzających do powołania sędziów SN na stanowiskach, których dotyczą kwestionowane przepisy i wyznaczenia nowego Pierwszego Prezesa SN.

Projekt PiS złożony w Sejmie w środę wychodzi naprzeciw tej decyzji TSUE.

Czy nowelizacja ustawy ma wpływ na postępowanie przed TSUE?

Nie, sama zmiana ustawy nie kończy postępowania, nie zmienia terminów, ani nie wpływa na wyrok Trybunału.

Ponieważ każdy wyrok może mieć znaczenie dla systemu prawnego, określając pewne zasady na przyszłość, TSUE nie przerywa oceny ustawy, która obowiązywała w kraju UE, nawet jeśli obowiązywała krótko i została zmieniona.

Kto może zakończyć postępowanie przed TSUE?

Postępowanie jest prowadzone na wniosek Komisji Europejskiej i tylko wycofanie skargi przez Komisję powoduje umorzenie sprawy.

Czy Komisja musi wycofać skargę?

Nie, mimo nowelizacji ustawy, Komisja nie musi wycofywać skargi. KE może uznać, że rozstrzygnięcie sprawy przez Trybunał nadal ma znaczenie, albo że nowelizacja nie rozwiała jeszcze wszystkich wątpliwości.

W tej konkretnej sprawie, dotyczącej Sądu Najwyższego, będą przeważały jednak argumenty polityczne, a nie prawne. Komisja może podtrzymywać skargę, by wywierać nacisk na rząd, jako argument w dalszej dyskusji z polskim rządem lub zwyczajnie w obawie, że ustawa zostanie kolejny raz zmieniona, jeśli tylko skarga zostanie wycofana.

Co z decyzją o środkach tymczasowych?

Tu także nic automatycznie się nie zmieni. Jeśli Komisja nie wycofa skargi, to decyzja wstępna z października obowiązuje, a decyzja ostateczna zostanie ogłoszona w połowie grudnia.

W uzasadnieniu projektu ustawy czytamy, że zmiana przepisów jest związana m.in. z "koniecznością podjęcia środków w celu wykonania nałożonego na Polskę zobowiązania wynikającego z postanowienia Wiceprezesa TSUE z dnia 19 października 2018 r., sygn. C-619/18”,

Czyli będzie to element realizacji postanowienia Trybunału, które obowiązuje aż do momentu wydania wyroku przez Trybunał.

Co więc się zmienia?

Na skutek nowelizacji oddala się perspektywa kar finansowych. Komisja mogłaby wnioskować o kary, gdyby Polska naruszyła środki zabezpieczające. Kary byłyby naliczane za każdy dzień naruszenia, od dnia wydania decyzji do dnia zmiany postępowania przez rząd.

Wczoraj Frans Timmermans tłumaczył, że podejmując decyzję ws. wniosku o kary, Komisja będzie brała pod uwagę kilka elementów. Ocena będzie dotyczyła faktycznej sytuacji w Sądzie Najwyższym oraz tego czy polskie władze uznają te zmiany, a zatem nie tylko sam powrót sędziów do pracy, ale i to, że polski rząd uzna, że odbyło się to legalnie.

Tego właśnie dotyczy dziś główna różnica zdań między Warszawą a Brukselą. Komisja dostrzega zmiany faktyczne w SN, ale jednocześnie słyszy, że sędziowie wracają do pracy bezpodstawnie, a prezes Małgorzata Gersdorf nie jest I prezes SN.

Jeśli po nowelizacji zniknie ten problem, to znaczy i fakty, i prawo, i wypowiedzi polityków PiS będą takie same, to Timmermans może uznać, że środki zabezpieczające zostały zrealizowane.

Dziś Komisja nie komentuje informacji z Polski, powtarzając, że nigdy nie komentuje projektów ustaw, zanim nie wejdą one w życie.

Autor: Maciej Sokołowski / Źródło: TVN24, tvn24.pl, PAP

Raporty: