Rodzina Tamerlana Carnajewa, jednego z zamachowców z Bostonu, nie może znaleźć cmentarza, na którym mógłby być pochowany. Właściciel zakładu pogrzebowego w mieście Worcester w stanie Massachusetts, w którym znajduje się ciało mężczyzny, twierdzi jednak, że pogrzeb może odbyć się nawet w poniedziałek.
Wuj Tamerlana, Ruslan Tsarni w niedzielę przybył do Worcester, by "przygotować ciało" zamachowca do pogrzebu. Powiedział przy tym, że jest jedynym przedstawicielem rodziny, który się tym zajmuje i nie miał kontaktu z wdową po domniemanym zamachowcu.
"Nie można sobie wybierać"
Odpowiedzialny za organizację pochówku Peter Stefan z domu pogrzebowego przekazał, że ten jest gotowy do organizacji uroczystości pogrzebowych. Jak dodał, planowany jest tradycyjny, muzułmański pogrzeb.
Stefan przyznał jednak, że nie udało mu się dotychczas znaleźć cmentarza, który chciałby przyjąć ciało Tamerlana. Dotychczas skontaktował się z trzema miejscami, ale wszędzie odmówiono z obawy na reakcję opinii publicznej.
Stefan jest oburzony takim zachowaniem. - Nie można sobie w takiej sytuacji wybierać. Żyjemy w cywilizowanym społeczeństwie - mówi szef domu pogrzebowego. Mężczyzna zapewnia, że Tamerlan zostanie w końcu pochowany w USA, a jeśli nie uda mu się znaleźć cmentarza, to poprosi o to władze.
Zarządca miasteczka na przedmieściach Bostonu, Cambridge, gdzie Tamerlan mieszkał, stwierdził, że jeśli zostanie o to zapytany, to nie zgodzi się na jego pochowanie na swoim terenie. Motywuje to nieuchronnym zamieszaniem, emocjami i protestami, które będą towarzyszyły pogrzebowi. - To zaszkodzi powrotowi mieszkańców Cambridge do normalnego życia - powiedział Robert W. Healy.
- Żył w Ameryce, tutaj dorastał - stwierdził natomiast Tsarni. - Nie dopuszczam żadnej możliwości, by jego ciało było wywiezione. Jego ojczyzna była tutaj, w Cambridge, w Massachusetts. - dodał.
Protest przed zakładem pogrzebowym
W weekend mała grupa ludzi protestowała przed domem pogrzebowym, gdzie obecnie znajduje się ciało Tamerlana. Mieli oni tabliczki z napisami "USA!" oraz "Nie chowajmy go na amerykańskiej ziemi". Niektórzy krzyczeli, by wyrzucić go do wody, jak było to w przypadku Osamy bin Ladena.
Zamachowcy z maratonu
W zamachu 15 kwietnia na mecie maratonu w Bostonie zginęły trzy osoby, a ponad 260 zostało rannych. O jego przygotowanie podejrzewa się mających czeczeńskie pochodzenie braci Carnajewów.
Starszy, 26-letni Tamerlan, zginął podczas obławy policyjnej. Władze USA w nocy z czwartku na piątek poinformowały, że rodzina odebrała już jego zwłoki z kostnicy. Lekarz medycyny przyznał, że ustalono przyczynę śmierci Carnajewa, jednak informacja nie zostanie podana do publicznej wiadomości dopóki nie zostanie wydany akt zgonu.
Ujęty zaś 19-letni Dżochar, ciężko ranny, przebywa obecnie w więziennym szpitalu. Grozi mu kara śmierci.
Autor: nsz,mk/tr/k / Źródło: NBC News, CNN