Wśród chińskich pasażerów samolotu Malaysia Airlines nie stwierdzono żadnego przypadku związku z terroryzmem i nic nie wskazuje, aby mieli oni coś wspólnego z zaginięciem maszyny - poinformował we wtorek ambasador Chin w Malezji, cytowany przez agencję Xinhua.
Chiny we wtorek rozpoczęły poszukiwania zaginionego przed 10 dniami samolotu Boeing 777 należącego do Malaysia Airlines na swoim terytorium.
Według ambasadora, poszukiwania prowadzone są w "korytarzu północnym obejmującym możliwe trajektorie samolotu". Wśród 227 pasażerów samolotu, który leciał z Kuala Lumpur do Pekinu, było 154 Chińczyków. Ambasador powiedział też, że po sprawdzeniu danych wszystkich chińskich pasażerów samolotu nie stwierdzono żadnego przypadku związku z terroryzmem i nic nie wskazuje, aby mieli oni coś wspólnego z zaginięciem.
Talibowie: chcielibyśmy, ale to nie my
Tymczasem talibowie z Pakistanu przekazali, że nic nie wiedzą o miejscu, w którym może znajdować się zaginiony malezyjski samolot.
Dowódca pakistańskich talibów przekazał, że jego rozdrobnione ugrupowanie "może tylko pomarzyć o takiej operacji". - Chcielibyśmy mieć okazję, żeby porwać taki samolot - powiedział Reuterowi przez telefon przedstawiciel talibów z Północnego Waziristanu.
Samolot leciał godziny po ostatnim kontakcie
Według Associated Press pojawiły się bowiem spekulacje, że z zaginięciem samolotu mogli mieć coś wspólnego separatyści ujgurscy z prowincji Xinjang na zachodzie Chin. Była to kolejna hipoteza mająca wyjaśnić przyczyny zaginięcia samolotu, który zniknął z ekranów radarów 8 marca. Z danych satelitarnych wynika, że maszyna leciała jeszcze przez ok. 4-5 godzin po ostatnim kontakcie z naziemnymi stacjami kontrolnymi. Poszukiwania maszyny, która najprawdopodobniej została uprowadzona, prowadzone są na olbrzymim obszarze obejmującym m.in. większą część Oceanu Indyjskiego, Indie, Chiny, Mongolię, Malezję, Indonezję i zachodnią Australię.
Autor: nsz/jk / Źródło: tvn24